Opinia na temat książki Farma lalek

Mam problem z książkami Wojciecha Chmielarza. Bo z jednej strony mi się podobają, z drugiej jednak dużo szczegółów mi „zgrzyta”.

W prozie Autora podoba mi się to, że stara się rozbudować fabułę. Opisuje nie tylko samo śledztwo, ale dodaje jeszcze ciekawe tło obyczajowe, nieraz porusza ważne społecznie tematy. Oczywiście w granicach normy – kryminał zawsze pozostanie kryminałem.

Wojciech Chmielarz gra z czytelnikiem – myli tropy, podsuwa mu informacje, które niby prowadzą do rozwiązania zagadki, ale nie zawsze…

Niestety na tym wciągającym tle szczegóły nieraz zawodzą, irytują. Jakub Mortka w „Farmie lalek” postępuje często wbrew zasadom, staje się przysłowiowym „szeryfem”, którego brawura graniczy z głupotą. Kulminacyjna scena książki (nie końcowa, tylko ta, w której zagadka kryminalna zostaje rozwiązana) jest dla mnie nierzeczywista i niczym wyjęta z filmu sensacyjnego.

Kolejny raz domyśliłam się też, kto stoi za tytułową Farmą lalek – to mi jednak nie przeszkadza. Jak już wspomniałam, ogólne tło całej historii trzyma poziom, więc jestem w stanie wybaczyć Autorowi, że trochę za bardzo poniosła go wyobraźnia.