„Przez stulecia Afryka doświadczała licznych upokorzeń, dziś zaś doświadcza jednego z bardziej przykrych: kwestionowania jej dorobku kulturalnego. Uznanie tożsamości kulturowej jest koniecznym warunkiem każdego dialogu. Wierzymy, że bajki mogą stać się potężnym orężem w walce ze wszystkimi stereotypami."
Luigi Dal Cin tworzy historie, które mają uniwersalną wartość, choć każda z nich jest niczym suche powietrze, słońce wysoko na niebie, widok egzotycznych zwierząt czy dźwięk tam-tamów. Mają w sobie coś obcego (tym bardziej jeśli mowa o całości, nie o każdym osobno), ale jednocześnie uczą tego, co dobrze znamy z popularnych w naszej części świata bajek. Moralizują i objaśniają otoczenie. Podpowiadają jak przechytrzyć chciwego egoistę, wyjaśniają skąd bierze się wiatr czy ukazują, jak dobry plan zostaje zmarnowany przez strach. Raz złodzieje muszą najeść się strachu, a innym razem dobry uczynek przynosi ratunek. Złe jest karane, dobre wynagradzanie. Determinacja może zagwarantować przetrwanie, a niegroźne stworzenie sprytem może przerazić największe zwierzęta. Wszystko to natomiast z przekornym humorem i szczyptą ironii.
Historyjki są proste przekazem i formą. Więcej jest tutaj ilustracji niż treści, co wygląda pięknie, choć z drugiej strony nie zaspokaja w pełni ciekawości. Jest w tym jednak coś, co budzi na tyle duże zainteresowania obcą kulturą, że motywuje do wniknięcia w nią bardziej. To w moich oczach bardzo ważny atut, tym bardziej gdy mo...