Krótka powieść o tym, jak w jednej chwili całe życie wywraca się do góry nogami. Jak w jednej chwili najlepszy przyjaciel staje się największym wrogiem. Jak gwałtownie kończy się beztroskie życie nastolatki i bez momentu wytchnienia zaczyna się pełna trudnych wyborów i uciążliwych skutków nieprzemyślanych decyzji- dorosłość. Czasem sytuacja, która przyniosła za sobą wiele bólu w istocie prowadzi do szczęścia. Świadomość czy nieświadomość? Które z nich jest szczęściem? To zależy od tego, z jakiej perspektywy czasu na to patrzymy. W gruncie rzeczy wolę wiedzieć, na co powinnam być gotowa. Niektórzy łudzą się, że nie mówiąc nam o czymś, nie odczujemy skutków ubocznych. Nic bardziej mylnego. Jednak większość ludzi ceni sobie szczerość. Ale docenia też dobre chęci. Tak naprawdę, to moment, w którym stajemy się odpowiedzialni za własne czyny jest chwilą wkroczenia w dorosłość. Stanie się rodzicem ma początek w momencie, gdy człowiek jest gotowy ponieść również odpowiedzialność za swoje dziecko. Dochodzi on do tego wniosku, gdy uświadamia sobie, że mógłby za niego oddać życie. W momencie, gdy się w nim zakochuje. Ta chwila zazwyczaj następuje po pierwszym spojrzeniu na niemowlę. Niektórzy potrzebują do tego jednak czasu. Zależy to od ich nastawienia psychicznego. Czy rzeczywiście zgodził się na dożywotni "wyrok", który nie raz rozgrzeje jego serce, nie raz będzie powodem zaczerwienionych oczu, z których jeszcze przed chwilą obficie lał się strumień smutku, bezradności i goryczy? To pytanie rodzi się w każdym początkującym rodzicu, a to po jakim czasie będzie on znał odpowiedź, w cale nie robi z niego gorszego człowieka. Nadal jesteśmy zdolni do miłości. Będą chwile zwątpienia i bezsilności, jednak rodzic obiecał, że zrobi wszystko, aby ich pociechy były szczęśliwe. Ich los jest w rękach ich opiekunów. Opiekunów, którzy obiecali. Kochając je, biorą odpowiedzialność za ich wzloty i upadki. Zapewniają im bezpieczeństwo. Dają im prawo istnienia.