""Helimadoe" to sentymentalny exodus pisarza, chwila zanurzenia się w świecie chłopięcych radości i niepokojów wywołanych przybliżaniem się do tajemnicy życia. Chwila zachłyśnięcia się atmosferą czasów, które odeszły na zawsze. Mechanizm asocjacji najprostszych, takich jak wzruszenie oraz elegijna zaduma nad przemijaniem czasu, został wprawiony w ruch.
Wystarczył powiew wiatru nad rzeką, światło słońca załamujące się w szuwarach, smutna melodia okaryny w wiejskiej ciszy przedwieczoru, by ożyło miasteczko Stare Hrady. Potoczył się po bruku powozik doktora ekscentryka, poruszyła się w podcieniach na rynku figurka trzynastoletniego chłopca z pomarańczą w ręku, z sercem bijącym niespokojnie i bolesnym, choć przyjemnym, zamętem w głowie. Ożyła przeszłość tym bardziej odległa, że choć datowana pierwszym dziesięcioleciem XX wieku, głęboko tkwiąca w klimacie dziewiętnastowiecznym - w spowolnionym rytmie odmierzania czasu, w obyczajach oraz mentalności małego miasteczka, w określonym typie marzeń oraz szalonych buntów romantycznej Dory, w konwencji gestów i słów.
"Helimadoe" czyta się jak powieść, w której liryczna spowiedź autora wypełnia przestrzeń odnalezionego nagle świata Arkadii, nie tak znowu wyidealizowanego, by nie było w nim miejsca i na cierpienie, i na tragedie, ale przebrzmiałe, odległe, opromienione blaskiem poezji."
Edward Madany