Dzieło powiela błędne pojęcia z III Rzeszy, zamiast je zwalczać. Np. „Wszystkie te poczynania miały na celu psychologiczne przygotowanie społeczeństwa niemieckiego do zaakceptowania sankcjonowanej prawem segregacji rasowej. Partia nazistowska zorganizowała zakrojoną na szeroką skalę kampanię propagandową, celem której było zwrócenie uwagi na konieczność wprowadzenia jasnych regulacji prawnych dotyczących kwestii żydowskiej.” (s. 123) W rzeczywistości nazistom zależało na braku precyzji. „Rasistowskie prawo wprowadzono w życie decyzją parlamentu w postaci tzw. ustaw norymberskich, które zostały przyjęte podczas wyjazdowego posiedzenia Reichstagu w Norymberdze 15 września 1935 r. Wprowadzały one separację biologiczną ludności żydowskiej od Niemców. Czyniły z Żydów obywateli drugiej kategorii, pozbawionych praw obywatelskich. W myśl wydanych wtedy ustaw "O obywatelstwie Rzeszy" oraz "O ochronie krwi niemieckiej i honoru” obywatelem Rzeszy nie mogła być osoba pochodzenia żydowskiego, ponieważ nie była krwi niemieckiej. Żydem był ten, którego przynajmniej trzej dziadkowie byli pod względem rasowym pochodzenia żydowskiego.” (s. 125) itp. itd. Jedno zdanie przeczy drugiemu, skoro Zydzi nie mogli odtąd obywatelami, to jak te „ustawy” miały ich „czynić obywateli drugiej kategorii” ?
Powinno być zaś coś takiego:
„Liczne nieporozumienia wynikają stąd, że hitlerowskie słowa, hasła, frazesy i slogany bierze się za istotę rzeczy. Najpierwszym przykładem jest tu "rasizm" pojęci...