Ten dzień był jakiś dziwny.
Trzy krótkie opowiadania:
Ostatnia misja Jakuba** - Co zrobić, by móc chlać i po śmierci? Dać się we znaki niebu i piekłu... Słaby Epilog, bo wygląda, jakby był wyciągnięty z pijackiej anegdoty.
Cyrograf*** - Lwów, 1603 rok, kozacki warchoł i watażka (kiedyś polski szlachcic-renegat) Samiłło Niemirycz wraz z kompanami ( Ptaszek - karzeł-Chińczyk i Jersillo - wielki murzyn) podejmują się odebrać diabłu cyrograf, by uratować przed piekłem stryja-alchemika. Oczywiście odpowiednią technologię dostarcza Jakub Wędrowycz z kumplem Semenem. Dowcipny koncept składu chemicznego wody: H2Ośw i ważkie pytanie: Czy dinozaury nadają się na zagrychę.
Ochwat** - diabeł z ochwatem u weterynarza. I nic poza tym pomysłem.
Opowiadanie tytułowe - na siłę wydłużone:
Homo bimbrownikus*** - prawdopodobnie powstałe jako efekt typowo wiejskiej, lokalnej, tępej sąsiedzkiej waśni mieszkańców Wojsławic z obywatelami Dębinki Małej. Wskutek tego z perspektywy wojsławiczan (Jakuba i Semena) ci drudzy to troglodyci, reprezentanci rasy neandertalskiej (homo fossilis), ukrywający pod chrześcijaństwem pradawny kult niedźwiedzia Mywu. Jednak za dobre poł litra nasi bohaterowie (a zwłaszcza Jakub: endemiczny okaz homo bimbrownikus) są w stanie i z nimi się dogadać. Interim co i rusz monotonne występy wikingów na usługach niemieckiego biskupa Polski lub zakamuflowanych czcicieli słowiańskich bóstw. A w tym wszystkim jako główny bohater Radek - mazgaj, tchórz i śliniący się prawiczek - syn sołtysa Dębinki i niewydarzony wnuk czarownika Yodde (aluzja do mistrza Jody?). Pierwszy raz widać w tekście, że autor jest archeologiem. Miał co prawda kilka dowcipnych pomysłów, kilka bardziej udanych scen, ale język Pilipiuka - prostacki, codzienny, odstręczająco powtarzalny - zabija przyjemność czytania. Słusznie zyskał (i chyba za ten ułomny język i naiwność postaci?) przydomek Wielkiego Grafomana. Już nawet Coelho potrafi lepiej poprowadzić akcję, zręczniej opowiadać... A nudzenie w literaturze stricte rozrywkowej to grzech główny. Za to ujmuję jedną gwiazdkę poniżej przeciętnej.