„Wszyscy ci dziadkowie, babcie, pradziadkowie, prababcie, prapradziadkowie, praprababcie, praszczury i praszczurzyce, krótko mówiąc – wszyscy ci moi rodzice stali się moimi dziećmi. Ponieważ tym razem to ja ich urodziłam, dałam, a raczej przywróciłam im życie, które wcześniej od nich dostałam.”
Bardzo osobista opowieść o dziejach przodków Autorki powstała na podstawie przekazów rodzinnych, pamiątek, dokumentów, wyobraźni. I miłości. Bo miłość i wdzięczność czuć w każdym słowie poświęconym każdemu z przodków. To podziękowanie dla tych, którzy byli przed, których życia doprowadziły do Jej narodzin, i którzy obdarzyli Ją niezwykłym bogactwem. Opowieść o ludziach, którzy naprawdę żyli. Kochali, cierpieli, nienawidzili. Których życie naznaczyła Historia, Polityka i Religia.
Rozbudzający wyobraźnię tytułowy kapelusz pełen czereśni nosiła Caterina, chłopka, analfabetka (zgodziła się poślubić czytającego Carla za obietnicę nauki czytania), kobieta silna, bezkompromisowa, wzbudzająca kontrowersje, wyprzedzająca swój czas. To od niej rozpoczyna Fallaci wędrówkę przez życie pięciu pokoleń, przez niezwykle sugestywnie przywołane miejsca z wyraźnym tłem historycznym, społecznym i kulturowym. Szlaki tej wędrówki przecinają w wielu miejscach Włochy, ale wiodą też do Francji, Ameryki i Polski.
Kiedyś, czytając opinię o przeczytanej książce mojego znajomego/znajomej z LC, przeczytałam, że owa książka pasowała niczym buty robione na miarę do oczekiwań, zamiłowań i estetyki tegoż znajomego/znajomej. Nie pamiętam, kto to pisał, nie pamiętam, o jakiej książce. Pamiętam, że z rozmarzeniem, ale i z ekscytacją pomyślałam, że to byłoby fantastycznie trafić kiedyś na taką „swoją” książkę. Książkę, która, no właśnie, spełniłaby moje oczekiwania względem tematyki, sposobu ujęcia tematu, która wzbogaciłaby moją wiedzę, wyzwoliła emocje, zmusiła do rozmyślań, a nawet do weryfikacji pewnych, hm, spojrzeń, poglądów, książka pisana zgodnie z moimi kanonami estetycznymi, wciągająca, nie pozwalająca się odłożyć… Książka pisana dla takiego czytelnika, jak ja. Dla mnie.
Trafiłam:)
To chyba najbardziej „moja” z przeczytanych przeze mnie (w ostatnich latach? dotychczas?) książek.