Czy dwie osoby zupełnie z innych światów mogłyby odnaleźć swoje wspólne szczęście? Ona nie ma praktycznie nic, życie już zdążyło ją porządnie poorać, zostawiając blizny, które mogą nigdy się nie zabliźnić. On ma wszystko czego chce, ale też życie go nie oszczędzało. Rodziców stracił w wypadku, a wujek, który się nim opiekował nie pokazał mu wcale codzienności w kolorach tęczy. Każde z nich próbuje przetrwać kolejne dni na swój indywidualny sposób. A kiedy w końcu się ze sobą spotkają to może z tego powstać jedynie pożar uczuć.
Erotyk erotykowi nie równy. To prawda, którą zna każdy czytelnik nie od dziś. Agnieszce Lingas-Łoniewskiej udało się stworzyć dość dobrą historię o dwójce młodych ludzi, którzy próbują odnaleźć się w tym paskudnym świecie. Nie zabrakło tutaj również pewnych tajemnic, które skłaniają czytelnika do brnięcia dalej w tą historię. Osobiście polubiłam zarówno Kastora, czyli Konstantego Lombardzkiego, który ma dwie twarze - za dnia jest prezesem prężnie działającej firmy, zaś w nocy schodzi do podziemi, gdzie oddaje się walkom MMA. Ma oddanych przyjaciół, którzy byliby w stanie wskoczyć za nim do ognia. A pomimo to ten mężczyzna nie jest szczęśliwy, jego serce raczej jest w kawałkach i bije ostatkiem sił; jak i Anitę Sokół - młodziutką dziewczynę, która skrywa mroczną tajemnicę wspólnie ze swoim przybranym bratem. Autorce udało się ukazać tę nić porozumienia, która pojawia się, kiedy ta dwójka się ze sobą spotyka. Nie muszą oni niczego przed sobą ukrywać. Bardzo podobało mi się zachowanie Kastora względem dziewczyny, kiedy wyszły jej mroczne doznania z przeszłości. Nie zmuszał jej do niczego, wręcz przeciwnie, do wszystkiego podchodził z rezerwą i bardzo powoli, przeprowadzał z ukochaną swego rodzaju terapię. Ktoś mógłby zadać pytanie, że skoro aż tak ta książka mi się podobała dlaczego moja ocena nie jest wyższa. Otóż dlatego, że pojawiły się również pewne zgrzyty. Najpoważniejszym z nich jest fakt, że ta dwójka bardzo szybko się do siebie zbliżyła. W moim odczuciu nastąpiło to zdecydowanie za szybko, jestem romantyczką, ale na pewno nie do tego stopnia, żeby wierzyć, że po kilku dniach dosłownie rozwija się taka więź, że dziewczyna jest w stanie zapomnieć o wszystkich strasznych czynach, jakich doświadczyła w przeszłości, zwłaszcza, że nie chodziła wtedy na żadną terapię. W ogólnym rozrachunku jest to bardzo dobra historia, w której nie seks gra najważniejszą rolę, a właśnie uczucia i emocje dwójki głównych bohaterów. Na koniec jeszcze tylko dodam, że równie mocno polubiłam najlepszego kumpla Kastora, czyli Patryka i bardzo się cieszę, że drugi tom tej serii będzie właśnie o nim, bo kibicuję mu z całego serca :)