Opinia na temat książki Kieszonkowiec

@dorota.sawicka @dorota.sawicka · 2020-12-03 19:55:01
Przeczytane
Kieszonkowiec to nie zawód, to charakter. „Co to jest ukraść sto tysięcy komuś, kto ma miliard? Prawie nic.” Bohater książki kradnie od zawsze, weszło mu to tak w krew, że czasem robi to wręcz odruchowo, choć zwykle taksuje ludzi wzrokiem i precyzyjnie wybiera swoje ofiary.
Fuminori Nakamura, pisarz kryminałów, uznany za najlepszego obecnie twórcę tego gatunku w Japonii, wprowadza nas w niuanse kieszonkowego złodziejstwa i zdradza tajniki tego niełatwego procederu, w którym by osiągnąć mistrzostwo, trzeba być dobrym obserwatorem ludzkich charakterów i mieć spryt w palcach, jak „Kobieta zwana Emilie została aresztowana za kieszonkostwo, a podczas rozprawy podprowadziła sędziemu etui na okulary”.
Czemu złodziej kradnie? Chęć wzbogacenia się jest oczywista, ale też dla sportu, by sprawdzić się, udowodnić sobie i światu, że niewykonalne jest osiągalne, adrenalina w trakcie aktu kradzieży działa prawie jak afrodyzjak „Poczułem, jak drżenie wędruje od opuszków do ramienia, a ciepło stopniowo rozlewa się po całym moim ciele”.
Nasz bohater, którego imienia nie poznajemy przez całą książkę, ma pozostać jednym z wielu. Tak jak przy kradzieży wtapia się w tłum, pozostaje niezauważony, tak i jego imię zdaje się być nieistotne. „Przebierałem się za kogoś trochę bogatego, by nikt mnie nie podejrzewał; zakładam na siebie kłamstwo, bo jako kłamstwo muszę się wtopić w otoczenie”. Wrócił do Tokio po długiej nieobecności poprzedzonej ucieczką po mrocznej, mafijnej sprawie, w którą został uwikłany. Trudno, jest jednak uciec od przeszłości, życie jest ciągiem zdarzeń, z których każde jest konsekwencją poprzedniego. Z ludźmi łączy nas sieć zależności i przeszłość upomniała się o naszego kieszonkowca. Odnalazł go mafiozo, zleceniodawca sprzed lat i posuwając się do szantażu, zlecił nowe zadania do wykonania. Z pozoru niemal nie do zrobienia, ale nasz bohater wykazał się niebywałą pomysłowością i udało mu się osiągnąć cel. „W każdym przestępstwie najważniejszy jest plan. Tylko idioci łamią prawo bez planu”. „No i jeszcze kwestia odwagi. Znasz Zbrodnię i karę? Pewnie, że nie. Raskolnikowowi właśnie tego brakowało: odwagi.” Czy teraz będzie wolny? Czy uda mu się oszukać przeznaczenie?
Nie rozumiem dlaczego kryminały uważa się często za literaturę niezbyt wysokich lotów. Dla mnie dobry kryminał to dobra książka obyczajowa, w której poznajemy historię życia bohaterów, ich bolączki, radości i problemy, a charaktery są dobrze zarysowane. Wątek kryminalny stanowi oczywiście esencję takiej książki, ale nie jest jedyną rzeczą wartą uwagi.
„Kieszonkowiec” spełnia wszystkie wymogi i dobrego kryminału, i dobrej książki. Główny bohater, który jest przestępcą i złodziejem, powinien być negatywną osobą. Jednak autor drobnymi kroczkami wprowadza nas w głąb jego duszy i w zasadzie od pierwszych stron lubimy go. Co więcej, kibicujemy mu w trakcie napadów, nie chcemy, by ktoś go zdemaskował i nakrył. Jesteśmy całkiem po jego stronie. Świetnie przedstawiona jest osobowość złodzieja, osoby, która poprzez kradzieże rozładowuje swoje emocje i frustracje, przy każdym napadzie sprawdza swoje możliwości. Inni zdobywają ośnieżone szczyty Himalajów, nasz bohater dla adrenaliny kradnie. Kradzież jest jego życiem a czasem staje się odruchem, którego nie pamięta „(…) poczułem coś dziwnego w jednej z ukrytych kieszeni w płaszczu. Serce zabiło mi mocniej. (…) Portfel z twardej skóry, bulgari. W środku dwieście tysięcy jenów (…)Do tego kilka kart kredytowych i wizytówka (…) Ani tego portfela, ani wizytówki, ani wypisanego na niej nazwiska nie widziałem nigdy wcześniej. (…) Nie pamiętam, jak go zdobyłem.”
Niesamowita książka. Za pomocą niewielu słów autor potrafi zbudować nastrój, który od początku do końca wypełnia opowieść, snując się nieszybko, w zasadzie cały czas w jednym tempie, ale mimo tego emocje rosną stopniowo, ale ciągle. Atmosfera zagęszcza się wraz z upływem stron, napięcie rośnie, by na koniec, osiągnąwszy apogeum, opaść, choć zakończenie można rozumieć wielorako.
Po zakończeniu czytania, nie miałam ochoty zabierać się za nic nowego, musiałam odpocząć i złapać oddech. Polecam, tę niewielką książkę czyta się świetnie, choć miłośnicy szybkiej akcji (zabili go i uciekł) mogą być zawiedzeni, gdyż tutaj wszystko dzieje się bardziej w sferze emocji. Bardzo lubię takie książki i będę wypatrywać następnych kryminałów Nakamury.
https://moznaprzeczytac.pl/kieszonkowiec-fuminori-nakamura/
Ocena:
Data przeczytania: 2020-11-30
× 1 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Kieszonkowiec
Kieszonkowiec
Fuminori Nakamura
7.6/10

W szytym na miarę garniturze kieszonkowiec zręcznie manewruje, wchodząc i wychodząc z tłumu, kradnąc portfele od nieznajomych tak gładko, że czasami nawet nie pamięta, jak tego dokonał. Większość ludz...

Komentarze

Pozostałe opinie

Rzadko zdarza mi się sięgać po literaturę azjatycką, zakorzenienie w europejskim kręgu kulturowym daje poczucie komfortu odbioru, przebywania w znajomej przestrzeni, używania zrozumiałego kodu. War...

Główny bohater sam zabiera czytelnika w tę historię i pokazuje, jak to wszystko wygląda z jego perspektywy. Jak łatwo jest pozbawić człowieka jego zarobku i to w zaledwie parę minut. Nie potrzeba do ...

AL
@AleksandraRK

Jak ja lubię takie książki. Minimalistyczna, krótka i zwięzła, a przy tym intrygująca. Książka może wydawać się niepozorna, na dodatek zostawia duży niedosyt i możliwość własnej interpretacji następ...

Kradzieże zdarzają się co dnia, komuś ginie portfel, innej osobie zegarek a jeszcze inny człowiek traci samochód, we wszystkich tych przypadkach jest to złe, bo nikt nie powinien wyciągać rąk po cudz...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl