Drugi tom, więc i drugi z braci na tapecie. Co też warto na wstępie zaznaczyć i bohaterowie, i przebieg ich znajomości oraz cała książka nie jest powtórką z tomu pierwszego. Schematom pani Jeffries mówi 'nie' ;)
Jarretowi zależy na browarze babki, no bo to pasja i jego przeznaczenie. Ale figę dostanie jeśli się nie ożeni. Do ożenku równie chętny jest jak jego starszy brat Oliver. I wiedząc, że babcia na swą stronę już brata przeciągnęła, nie ma zamiaru poddawać się tak łatwo.
Dostaje pod opiekę browar na rok, jeśli się nie sprawdzi ten przejdzie w ręce kuzyna znienawidzonego zresztą. Jeśli się sprawdzi to nastąpi odroczenie ultimatum. Babcia mając szósty zmysł chyba wiedziała kiedy wnuka tam zainstalować, bo ledwie zaczął się zapoznawać z aktualnościami, do gabinetu wpadła nadobna niewiasta. Ta ustrzeliła drugiego z piątki.
Anabelle na dodatek sama jest zainteresowana piwowarstwem, więc czy Jarret mógł trafić na lepszą kandydatkę na swoją drugą połowę?
Spięć między bohaterami jest sporo, oboje uparci i zawzięci, dążący do tego czego chcą. Spięcia są mocno ogniste i erotyczne w późniejszym czasie. Każde walczy o swoje, trafił swój na swego ;)
Ta część podobała mi się prawdę mówiąc najmniej, ale i tak warto. Nie tylko z racji kontynuowania wątku kryminalnego, czy rodzinnego ale i dla samej historii.
Diablęta są kompletnie niekonwencjonalne, a dzięki tej książce poznajmy rodzeństwo odrobinkę lepiej. I mocniej się związujemy z bohaterami. Możemy też spotkać się z Oliverem i Marią, bohaterami Narzeczonych mimo woli.
Zresztą, Jeffries pisać umie, co powinno być również dobrym argumentem aby po książkę sięgnąć ;)