Na kazania biskupa Zawitkowskiego czekają oddani mu słuchacze i choć zapis książkowy coś traci z ciepła, z drżenia głosu Autora wywołanego patriotycznym lub religijnym wzruszeniem - zostaje jednak to żarliwe i gorące "Kochani moi!", którym rozpoczyna się każde z kazań adresowanych nie tylko do tych, co "nie potrzebują lekarza", ale zwłaszcza tych, którzy się gdzieś w życiu pogubili.