Opoowieść o przyjaźni trzech mężczyzn, którzy wiodą swoje życie w przedziwnej Islandii, przyjęła formę dłuższego opowiadania - pełnego prostoty, trudów dnia codziennego i problemów głębszych, egzystencjalnych. Klimat przesiąknięty spleenem, kilka naprawdę urzekających momentów (chociażby ten, który stał się inspiracją dla twórcy okładki). Roman Kurkiewicz napisał o "Kołysance dla wisielca" - "Jest radosnym epitafium na odejście, na odpływ, na oderwanie. Jest pochwałą marzenia, jest udaną próbą zatrzymania epizodów na wieczność". To wszystko jest w tej małej powieści. Bardzo polecam.