Bajka nie bajka...
Królestwo Teklandii, wielki zamek, piękne komnaty i stroje, bale, rodziną królewska, dwórki i strażnicy...
Na dworze królewskim dobrze jest wiedzieć jak najwięcej. Plotki, przeszpiegi, intrygi, informatorzy są tu czymś zwyczajnym. Wiedza często jest równoznaczna z bezpieczeństwem i życiem.
Narzeczony księżniczki Anny odpłynął na wojnę. Tym samym statkiem co matka małej Madeline. One zostały na brzegu i się spotkały.
Dwanaście lat później wojna nadal trwała a szesnastoletnia Maddie mieszkała w pałacu i budziła żywe zainteresowanie nie tylko króla Charliego.
Na balu z okazji jej szesnastych urodzin niespodziewanie zostały ogłoszone ich zaręczyny.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że dziewczyna kochała wtedy z wzajemnością kogoś innego. Mimo tego zgodziła się zostać królową. Na własnych zasadach.
Zanim jednak doszło do ślubu pokochała króla. A w noc weselną...zaczęła się wojna, wywołana przez odrzuconego księcia Johanssona, Lammarczyka. Madeline została rzucona na głęboką wodę, bo musiała zastąpić męża i rządzić królestwem przez jakiś czas. Szukała sprzymierzeńców. Wprowadzała nowe prawa, uczyła kobiety czytać. I wymagała szacunku.
Na spokój musiała jednak poczekać...
Główna bohaterka ma dwa oblicza. Jedno to osoba empatyczna, współczująca tym, którzy mają gorzej niż ona. Drugie to egocentryczka walcząca i nie przebierająca w środkach, by osiągnąć cel. A w tym jeszcze dochodzi do głosu jej pochodzenie, które często determinuje zachowania.
Nie zawsze było barwnie i kolorowo, bo życie toczyło się swoim biegiem, nie omijając nikogo i nikogo nie faworyzując. Czasem bywało bardzo niebezpiecznie.
To również opowieść o uczuciach. Tych pozytywnych (miłość, przyjaźń, wierność) i tych negatywnych (zawiść, zazdrość, nienawiść).
Ciekawa opowieść z zaskakującym zakończeniem.