Nie wiem, czy Nabokov jest pierwszy, który dojrzał urok małych nimfetek, ale, żebyście nie zrozumieli opacznie moich inwencji, uważam, że jest coś takiego jak pociąg do seksualnie uświadomionych młodych dziewcząt. Sęk w tym, że do końca nie wiadomo, czy Dolores (czyli tytułowa Lolita) celowo prowokuje starszego mężczyznę do lubieżnej ekscytacji, czy jest tylko zboczonym, zniekształconym lustrem pożądania. Nauczyciel Humbert, który miał nieudane małżeństwo przez własne ciągoty do nieletnich (o tym dowiadujemy się na wczesnym etapie, w zasadzie, to w pierwszym rozdziale) - jest postacią, która relacjonuje zdarzenia od ręki. Z jego spaczonej perspektywy. Jego wynaturzenia, jak z przejęciem opowiada o swojej ,,tajemniczej'' chorobie, o tym, jak poznał matkę Dolores, która chciała wziąć z nim ślub. Co za ironia, gdyby wiedziała, że pragnie jej córki! Wikłamy się w brudny portret mieszczaństwa. Jak został ,,zahipnotyzowany'' przez Dolores podkręcając jej seksualność przez szkiełko starego zboczeńca. Opowiadali, że obsceniczna, obrazoburcza, skandaliczna - nie zgadzam się. Pióro nigdy nie zaznacza, że to postać pozytywna. Wręcz przeciwnie - jest krytyką pedofilii, seksualizowania nieletnich, z tym wyjątkiem, że nie robi tego GŁOŚNYMI LITERAMI! Bo szanuje inteligencję czytelnika, dlatego mniej ,,kumaci'' nie spostrzegli lekkiej drwiny z przyzwolenia na takie pokręcone ,,zainteresowania''. Jest to, jak piszą mądre głowy - sztuka estetyczna. W tym znaczeniu, że autor uwodzi słowem, jak Humbert próbuje uwieść małe, świadome swojego ciała czy nie, nimfetki. Jest to ciekawa gra z czytelnikiem, chwilami niebezpieczna, bo temat do dzisiaj pewnie budzi podejrzenia o skłonności do dojrzewających dziewczynek (różnie bywa, dzisiaj społeczeństwo jest ostro przewrażliwione). Co ciekawe - sama Dolores wydaje się być świadkiem własnego skrzywienia. Nie jest niewinna, bywa cyniczna, demoniczna, jak kobiety, które za bardzo próbują odsłonić własne wdzięki, jakby nadto ufna w swój nastoletni seksapil. Dlatego łatwiej uwierzyć, dlaczego podoba się starszemu erotomanowi.
Czy jest to powieść dla każdego? Nie sądzę. Wiele osób będzie zasypiała, mówię to śmiertelnie poważnie. Masa opisów, dialogów, jak na lekarstwo, do tego imaginacja działa prężniej niż rzeczywistość, to znaczy - wynaturzona seksualność nauczyciela wynika z jego obsesyjnego natręctwa i ciekawością małej Dolores. Nie ma mowy o żadnej pornografii, dosłownych scenach seksu, a my, z czasem, przemierzamy Amerykę wzdłuż i wszerz zaglądając do ludzkich głów. Do podziwiania. Chwilami, tutaj dodam kilka uwag od siebie - przypomina jakąś telenowelę, taką wiecie, prawdziwą brazylijską telenowelę, gdzie nie wiele się dzieje, a problemy są, kolokwialnie mówiąc, odległe od naszej percepcji. Dosyć szalona podróż po ludzkich namiętnościach. Do mrocznej seksualności, o której wolelibyśmy nie wiedzieć, i nigdy nie słyszeć.