Tuż po pierwszej wojnie światowej. Daleki wschód. Syberia, Mongolia. Tradycja, natura, plemienna struktura władzy - gdyby odwiedzić te ziemie dziś myślę, że na tych terenach wicher zmian zawiał tu wyjątkowo słabo.
Własnie tutaj rozgrywa się akcja powieści czy też jak kto woli reportażu. Książki, która zdaje się po ocenach (i dużym oddźwięku na całym świecie) obiektywnie słaba nie jest, jednak mi wybitnie do gustu nie przypadkła. Nudne, jednostajne, nijakie - ciągłe historie spotkań i układania się z wodzami, potyczek, ucieczek przed bolszewikami. Liniowa akcja, brak jakiegoś suspensu, tajemnicy, zaskoczenia... Nie wciąnęło mnie w ogóle.
Może fascynat tych ziem coś w tym dla siebie znajdzie