"Musiała śpiewać, żeby doświadczać miłości"
„Madame Piaf i pieśń o miłości”, to druga z powieści biograficznych wchodzących w skład serii „Wyjątkowe kobiety”. I obecność Edith Piaf na jej kartach jest jak najbardziej uzasadniona, bo to nie tylko światowej sławy artystka, ikona francuskiej muzyki, ale również wyjątkowa osobowość.
Jej drobna sylwetka i niski wzrost, a do tego pseudonim Piaf – wróbelek, może sugerować kruchość, wręcz szarość i nieporadność. Ale Edith nie tylko swym silnym, przejmującym głosem pokazywała drzemiącą w niej moc. Już w dzieciństwie musiała być twarda by przetrwać, poznała brutalność życia na ulicy i brak rodzicielskiej miłości. Dlatego żyła chwilą, ciesząc się z kolejnego dnia, który udało jej się przeżyć, czerpiąc z życia garściami. W muzyce okazała się perfekcjonistką, oczekującą od siebie więcej niż od innych. Dążącą do ideału i niczego nie pozostawiającą przypadkowi.
Autorka kreśli wycinek jej historii począwszy od roku 1944, kiedy Edith zostaje oskarżona o kolaborację z wrogiem i grozi jej zakaz występowania. Poznajemy jeden z jej najciekawszych okresów, gdy kwitnie miłość do Yvesa Montanda, mimo zagrożenia kariera gwałtownie się rozwija i powstają najpiękniejsze piosenki, które już tylko z nią będą się kojarzyć.
Znacznie przyjemniej jest poznawać życie tak wyjątkowej osoby nie w formie suchej biografii naszpikowanej faktami, a powieści emanującej emocjami, która mam wrażenie, dość wiernie oddaje prawdziw...