Autorka, znana amerykańska pisarka, po dwóch dekadach wraca pamięcią do swojego trudnego dzieciństwa, naznaczonego przemocą domową. Wspomina wczesne szczęśliwe dzieciństwo z rodzicami: czarnoskórą matką i białym ojcem, zaznała rasistowskiego traktowania, ale najgorsze przyszło po rozwodzie rodziców, gdy matka drugi raz wyszła za mąż. Ojczym znęcał się nad pasierbicą i bił jej matkę. Kiedy matce udało się wyrwać z toksycznego związku, Natasha była już prawie dorosła. Kara więzienia nie zmieniła domowego kata, po wyjściu na wolność oczekiwał, że była żona przyjmie go z otwartymi ramionami, odmowa wyzwoliła nienawiść i agresję - strzał w głowę był śmiertelny.
Wspomnienia związku matka - córka, niosą z sobą dużo ciepła, ale przemoc domowa była bardzo traumatycznym doświadczeniem. Dlaczego matka Tashy nie doczekała się pomocy z zewnątrz mimo, że o nią prosiła? Dlaczego tak długo tkwiła w toksycznym związku? Jak widać przemocy domowej doświadczają kobiety i dzieci na całym świecie, smutne to 🙁
Akcja książki niespieszna, poznajemy tę małą rodzinę oczyma Tashy, co sprawia, że serce się ściska ze wzruszenia i bezsilnej złości. Zmusza do refleksji.