"Męski obowiązek” Angeli Węckiej zabierze cię w Bory Tucholskie, gdzie w otoczeniu przyrody przeniesiesz się w świat Jagody i Kostka. Będziesz świadkiem odważnych scen erotycznych i sensacyjnej intrygi. I choć książkę można znaleźć na półce romans śmiem twierdzić, że o szybsze bicie serca przyprawia wartka akcja w drugiej połowie, niż relacja damsko-męska.
Podoba mi się, jak Angela scharakteryzowała swoich bohaterów, od wyglądu i ubioru począwszy, na sposobie mówienia i zapachu skończywszy. Pobudziła wszystkie zmysły czytelnika.
Jestem zauroczona scenami erotycznymi. Wprawdzie dosadne słownictwo w pierwszym momencie mnie zmroziło, ale pomyślałam sobie ej, dajże spokój udawanej pruderii. No i dałam. Od tego momentu chłonęłam całą sobą cielesne uniesienia.
I tu ogromny minus dla „Męskiego obowiązku”. Za mało! Czuję niedosyt. Mam wrażenie, że Autorka zanurzyła opuszki palców w spokojnej tafli jeziora marszcząc delikatnie uładzoną strukturę, podczas gdy ja pragnęłam, żeby zanurzyła w niej rękę aż po łokieć! Angelo, tak się nie godzi (dla jasności: to sarkazm). Angela Węcka ma potencjał w tej dziedzinie, czemu dała popis choćby w „Ostrym”. Jeszcze nie czytałam, ale skala oburzenia w sieci skłania mnie do zakupu książki. Jestem pewna, że „Ostrym” Angela Węcka nie tylko doprowadza czytelników pod sam szczyt, ale pozwala im, mówiąc odważnie, na finał. Czyli jednak nie odważnie, doczytajcie podtekst, ja się rumienię na to słowo.
Erotykiem nie jest, choć sceny łóżkowe (nie odbieraj tego dosłownie, więcej nie zdradzę) pojawiają się. Romansem bym go nie określiła, choć właśnie tę półkę przeszukujcie w księgarniach, jeśli chcecie dokonać zakupu. Druga połowa książki pędzi wartką akcją sensacyjną. Pędzi tak, jak lubię, ale ja gustuję w thrillerach i kryminałach, dlatego mnie ten pomysł odpowiada. Tyle tylko, że wymyka się standardowemu pojmowaniu gatunku, jakim jest romans.
„Męski obowiązek” Angeli Węckiej jest książką, którą czyta się szybko i łatwo. Czy to działa na plus, czy minus, zależy od preferencji czytelnika. Tempo wymusza wartka akcja, która sama niesie; po prostu inaczej się nie da. Ja taki zabieg w książkach bardzo doceniam. Idealna na weekend, wakacje, chwilę relaksu. Po przeczytaniu czuję niedosyt scen miłosnych, mam nadzieję, że będzie ich więcej w drugim tomie.
Pełna recenzja tutaj:
Bezpruderyjny "Męski obowiązek" Angeli Węckiej. Co mnie zmroziło i dlaczego się rumienię - recenzja. - Żaneta Pawlik (zanetapawlik.pl)