Po przegranej wojnie o wpływy Danny Ryan i jego załoga są zmuszeni opuścić Providence. Irlandczycy udają się na zachód, najpierw do Las Vegas, potem do LA, gdzie Danny wchodzi w biznes filmowy, jednak stare demony i niezakończone sprawy nie dają o sobie zapomnieć.
Drugi tom zaczyna się tam, gdzie kończy pierwszy. Winslow nie wymyśla koło na nowo, daje nam znane z literatury mafijnej motywy, a że pisać potrafi, to czyta się Miasto marzeń świetnie, chociaż jak na mój gust żaden człowiek nie przetrwałby takiej nawałnicy dramatów życiowych, jakich przez te dwa tomy doświadczył Danny Ryan, ale kto chciałby czytać o zwykłych ludziach? Poza tym zakończenie lekko mnie zawiodło, bo jakoś tak za gładko to wszystko się potoczyło.
Dawajcie trzeci tom!