Najbardziej boimy się tego, czego nie znamy. A dla osiągnięcia korzyści jesteśmy w stanie zrobić naprawdę dużo. Może nie każdy z nas, ale ...
Mieszkańcy Sandomierza (i pewnie nie tylko oni) od zawsze wierzyli we Mglaki i inne stworzenia. Dlatego lepiej było nie zapuszczać się nocą poza wały miasta.
1069 rok
Gdy zmarł Boguś, karzełek, nikt nie słuchał miejscowego proboszcza. Zmarłego chłopca przez jego ułomność chciano potraktować jak pomiot diabła. Bo ludzie się bali. Bo był inny.
1260 rok
Tatarzy najechali i wymordowali wielu mieszkańców grodu. Cisza była przejmująca. Pochowano ich w pobliskim jarze.
1693 rok
W sandomierskiej farze doszło do dziwnego zdarzenia. W krypcie, w jednej z trumien, ożyła strzyga. Ówczesny probosz wraz z pomocnikami poradził sobie z nią, zakazując mówić komukolwiek o tym wydarzeniu. Tylko, czy tak faktycznie było?
Lata 60 i 70 XX wieku
To czas, gdy wybuchła głośna afera, związana z ratowaniem miejskiej starówki, odkrywaniem piwnic i zabezpieczaniem skarpy przed jej osunięciem do Wisły.
Październik 2023 roku
Krzysztof Szorca - nauczyciel, historyk. Posiada rozległą wiedzę o Sandomierzu i jego okolicach. Komisarz Bruno Kowalski zwrócił się do niego z uwagi na prowadzone śledztwo z wiosny, dotyczące zwłok mężczyzny.
W Parku Piszczele osuwisko błotne odkryło zwłoki. Starsze i młodsze. Na terenie prywatnej posesji w tej okolicy, w piwnicy, były kolejne. Ożyły plotki o lokalnym wampirze. To jeszcze nie był koniec, ponieważ na Kozich Schodkach ktoś przypominający Śmierć zaatakował kobietę. Jak się okazało był to żart, efekt artykułu o wampirach na stronie lokalnej gazety. Inny jednak wybrał sobie to miejsce by zabić i w specyficzny sposób ułożyć zwłoki kobiety. Nie jedyne, jak się niebawem okazało, choć lokalizacje się zmieniały.
Czy sandomierska mgła skrywa seryjnego mordercę?
Na kolejnych stronach poznajemy historię Małego, chłopca wychowywanego przez babcię po nagłym zaginięciu jego matki wraz z partnerem. Jego życie toczy się w latach 70 i 80 tych XX wieku. Jako dorosły mężczyzna zostaje dziennikarzem, bo chce rozwiązać rodzinną zagadkę sprzed lat.
Tłem dla tej opowieści jest jesienna, mglista, wilgotna, deszczowa aura. Fabuła zawiera wiele ciekawostek historycznych, legend i miejscowych zwyczajów oraz przesądów.
Autor sprytnie łączy wątki historyczne ze współczesnymi. Podobnie jak komisarz i nauczyciel przy rozwiązywaniu zagadkowych pochówków i morderstw. Czy z nich czerpie też morderca? Czy może jego motywy mają inne podłoże?
Lubię książki, których akcja rozgrywa się w miejscach, jakie miałam okazję odwiedzić, a w tym przypadku tak jest. Jest ona też inspiracją dla kolejnej wizyty w urokliwym Sandomierzu, by zobaczyć to, co do tej pory umknęło mojej uwadze. A jest kilka takich lokalizacji. Atutem jest też zawarty w niej humor: treść raportów policyjnych oraz nawiązania do serialowego, znanego księdza oraz fajne powiedzonka np. "Jak się głupi nie narobi to nie może spać"😊
Ciekawie prowadzona fabuła, która nie raz myli czytelnika. To celowe zabiegi autora. I niby postać mordercy łatwo odgadnąć, ale nie wszystko jest takie proste jak mogłoby się wydawać. Bo rodzinnych tajemnic jest tu więcej.
Czekam na kolejne sandomierskie opowieści.