Książka dlatego pozwala inaczej spojrzeć na Salvadora Dali, bo ukazuje on tam swoją najbardziej "ludzką" stronę. W zbiorowej świadomości Dali istnieje jako swoisty wariat - krąży na jego temat wiele dziwacznych anegdot, najczęściej związanych z jego stosunkiem do kału. Ludzie, którzy nie znają ani jednego jego dzieła malarskiego, opowiadają sobie te historyjki, nierzadko eskcytując się nimi i na ich podstawie ogłaszając się fanami Salvadora Dalego (dość śmieszne zjawisko, które zaobserwowałam ostatnio wśród niektórych moich znajomych). Dali pisze o swoich problemach, które nie różnią się mocno od tych, z jakimi często muszą zmagać się artyści - brak akceptacji, nawet wśród kolegów z Akademii Sztuk Pięknych (!), problemy finansowe, trudności w kontaktach z ojcem, który dopiero w akcie rezygnacji pozwolił swojemu synowi zostać malarzem. Poza tym Dali opisuje swoje dzieciństwo, a niezwykłe jest obserwowanie takiego budzenia się świadomości wielkiego artysty, czytanie o tym, co go ukształtowało i poznawanie jego sposobu patrzenia na świat. Mimo iż Dali znany jest ze swojej skłonności do ironii, książka przepełniona jest swoistym bólem, ale i magiczna. Pomijając wartość literacką utworu, podziwiam tego artystę, iż zdecydował się na opisanie swojego życia w tak intymny sposób i opublikowanie tego...