Cytaty z książki "Mona"

Dodaj nowy cytat
Choć w piwnicy panowała absolutna ciemność, Mona widywała całe stada zwierzątek. Najpierw ją to bawiło, nie spotkała żadnej żywej istoty już od tygodni, więc próbowała oswajać nawet dżdżownice i żuki grabarze. Szybko jej się to znudziło, potem ją to denerwowało, w końcu zaczęła krzyczeć na maszerujące wiewiórki i szopy, prosząc je, żeby już sobie poszły. Wtedy babcia znowu oblała ją kubłem wody. Tym razem Mona się nie uspokoiła ani nawet nie przeprosiła. Wrzeszczała głosem pełnym czystego szaleństwa, więc babcia natychmiast zatrzasnęła klapę i zakryła ją szczelnie wełnianą kapą. Mona zwymiotowała i straciła przytomność.
Czasem uśmiechał się do Mony i mówił, jak mu przykro, że nie może wykonywać kobiecych prac – sprzątać, gotować, prać – i że teraz by się to przydało, skoro on nie ma już zamówień, a ona jest tak zmęczona. To bardzo miłe, wzdychała Mona, dobrze, że wolno mu jeszcze wykonywać niektóre męskie prace, jak hodowanie bakłażanów i pomidorów w ich małym ogródku.
Jej dotykał raczej po bratersku, pożądanie niemal całkiem w nim wygasło, a Monie to odpowiadało. Mieli już syna i nie musieli niczego przed sobą udawać. Czy tak już będzie do końca ich życia? Te ukradkowe uśmiechy pełne zrozumienia – dziękuję, że mamy taki układ i możemy uniknąć wszystkich tych kłopotliwych rzeczy, których oczekuje się od mężczyzny i od kobiety, dziękuję ci, dziękuję!
Ale każda przeszkoda wzmacniała je, sprawiała, że stawały się silniejsze w wierze i odporniejsze na pokusy świata. Albo i nie.
Hani mógł długo obserwować, jak poruszają się w ciemności zielonkawe, fosforyzujące wskazówki zegara pokryte radioaktywną farbą. Mówiło się, że malowały je młode dziewczyny i że śliniły pędzle w ustach, żeby oszczędzić na czasie i wodzie. I że żadna z nich nie dożyła własnego ślubu.
Poniżać można na różne sposoby, Mona zna ich wiele, z opowieści i z własnego doświadczenia. Cmokanie na ulicy. Irytujące stukanie ołówkiem o okienko przez urzędnika w banku, zniecierpliwionego tym, że Mona zbyt długo szuka właściwego dokumentu. Niechciane dotyki w autobusie. I niekończące się uwagi, i wyzywanie od kurw, kiedy ma odkrytą głowę. Nigdy do tego nie przywyknie, do tego nie da się przywyknąć. Jeśli codziennie będziesz bić muła, nie sprawisz, że stanie się bardziej świadomy i weselszy.
– Bóg jest miłosierny – odpowiada sam sobie Hani.
– No tak, Bóg – mamrocze Abid. – Faktycznie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl