Choć w piwnicy panowała absolutna ciemność, Mona widywała całe stada zwierzątek. Najpierw ją to bawiło, nie spotkała żadnej żywej istoty już od tygodni, więc próbowała oswajać nawet dżdżownice i żuki grabarze. Szybko jej się to znudziło, potem ją to denerwowało, w końcu zaczęła krzyczeć na maszerujące wiewiórki i szopy, prosząc je, żeby już sobie poszły. Wtedy babcia znowu oblała ją kubłem wody. Tym razem Mona się nie uspokoiła ani nawet nie przeprosiła. Wrzeszczała głosem pełnym czystego szaleństwa, więc babcia natychmiast zatrzasnęła klapę i zakryła ją szczelnie wełnianą kapą. Mona zwymiotowała i straciła przytomność.
Został dodany przez: @mewaczyta@mewaczyta
Pochodzi z książki:
Mona
Mona
Bianca Bellová
8/10

Dziewczynka zajadająca się malinowymi makaronikami. Przyjaciółka wołu o imieniu Mun. Dojrzała kobieta, która nie chce chować włosów pod chustą. Matka syna, który z nią nie rozmawia. Żona męża, który ...

Komentarze