Pani Iwona Banach pisząc „Morderstwo na śniadania”, po raz kolejny zaserwowała nam świetną komedię kryminalną. Wraz z bohaterami książki przenosimy się do Głuszyna, małej wioski, w której powstaje Instytut Kosmitologiczny. I choć kosmitologia błędnie skojarzyła się mieszkańcom z kosmetologią, to szybko przekonali się, że nie przeprowadza się tam liposukcji, liftingu i innych zabiegów poprawiających urodę. Czy wiadomość o prowadzonych w Instytucie badaniach nad kosmitami zszokowała mieszkańców Głuszyna? No cóż, już od dawna w okolicy dzieją się rzeczy podejrzane, dziwne i warte bliższego poznania. Pod latarnią najciemniej i w związku z tym Głuszynianie zaczynają podejrzewać, że na komendzie policji prowadzona jest nielegalna hodowla psów. Do tego papuga, zwana Pindą, nabiera dobrych manier i przestaje przeklinać. Niestety wulgaryzmy zamienia na szczekanie. Czyżby zakolegowała się tym razem z policyjną sforą psiaków? I pozostając przy czworonogach, to zastanawialiście się do jakich poświęceń może posunąć się policjant, który zachowuje się jak disneyowski zakochany kundel? I czy funkcjonariusz, który w imię miłości przymiera głodem, jest w stanie rozwiązać sprawę morderstwa listonosza, którego zwłoki znalezione są w samym środku trójkątnego kręgu w zbożu? Hmm... trójkątne koło to niewątpliwie sprawka kosmitów;)
***
„Morderstwo na śniadanie” to komedia kryminalna, w której nie mamy jednego głównego bohatera. Tu na plan pierwszy wysuwają się wszyscy mieszkańcy wioski. Głuszynianie, to skondensowane polskie społeczeństwo, ze wszystkimi jego przywarami i dziwactwami.
Więc jeśli jakieś zachowania, czy sytuacje podczas lektury tej książki wprawiają nas w dobry humor, to tak naprawdę śmiejemy się tu sami z siebie. Z naszych skłonności do plotkowania, zmyślania, wyolbrzymiania, taniej pogoni za sensacją, czy dążeniem do zdobycia sławy i rozgłosu. Autorka znakomicie żongluje absurdem, humorem i ironią i bawi nas do łez zarówno świetnymi dialogami, jak i humorem sytuacyjnym.
Jeżeli w te październikowe dni zdarza się Wam narzekać na jesienny spadek formy psychicznej i fizycznej to jako antidotum polecam Wam „Morderstwo na śniadanie”. Pani
@zastroniec zdecydowanie zadba o poprawę nastroju, a także rozrusza Wasze mięśnie, bo od śmiechu nie tylko te mimiczne zażyją sporej dawki ruchu. Mam nadzieję, że podczas czytania tej komedii będziecie się bawić równie dobrze jak ja, czego z całego serca Wam życzę.