Czasem jest tak, że patrzę na jakąś książkę i myślę sobie - ‘fajnie będzie kiedyś przeczytać, wydaje się spoko’. I właśnie tak było z Mrokiem. Myślałam, że kiedyś przeczytam, odkładałam, planowałam. Aż nadszedł dzień, wjechała promka na audio. Audio i ja myślicie? No właśnie, mnie też się to nie składa.
A tu niespodzianka. Autorka jakoś tak reklamowała, jakoś tak mnie zakręciła i zachęciła, że stwierdziłam, że dam się przekonać.
I wiecie co?
Przepadłam.
Ja nie lubiąca słuchać audio, włączałam sobie Mrok kiedy tylko się dało i słuchałam lektorki jak przyjaciółki, opowiadającej mi historię swojego życia.
Czasem mroczną (no ba! Tytuł zobowiązuje), erotyczną, pełną dramatyzmu, przeżyć, grozy… Czegoś tak nierealnego a jednocześnie przedstawionego tak, że wierzę. Tak, droga Autorko, wierzę w Twoją książkę, że to nie tylko powieść, że Laureen wraz z Zaprzysiężonymi snuje się po zaułkach Filadelfii, że przeżywa swoje (nie)zwyczajne życie, tak jak to opisane.
W samą Filadelfię wierzę, nie wiem czy to kwestia genialnie zrobionego researchu czy znajomości miejsca, ale to jak jest opisana… Można się poczuć jakby się było tam na miejscu, oglądało wydarzenia osobiście.
Wiecie, że kręcę nosem jak polscy autorzy piszą książki z akcją zagranicą. Tu nie kręcę, tu się zachwycam, a to już o czymś świadczy ;)
Nie powiem, że pokochałam Laureen. Powiem, że mnie chwilami wkurzała. Kibicowałam jej, trzymałam za nią kciuki, współczułam, przeklinałam, a potem znów życzyłam tego co nalepsze. Wzbudziła we mnie ogrom emocji, choć nie tylko pozytywnych.
Zresztą… W ‘Mroku’ próżno szukać postaci jednoznacznych, białych bądź czarnych, dobrych lub złych. Odcieni szarości w duszach bohaterów nie brak, ale to właśnie jest mocą tej historii. Prawdziwość charakterów.
Moim ulubieńcem zostanie chyba Sigarr, nie było go wcale mało, a mnie jest go zdecydowanie nie dość. Jest najbardziej skomplikowany i tajemniczy a jednocześnie ma w sobie magnetyzm. Iście zwierzęcy, nie ma co!
W pokochaniu historii nie przeszkodziło mi nie kochanie Laureen, nie przeszkodziło mi też nie kochanie wybranej formy paranormalności. Nie chcę za dużo spoilerować, choć ci co trochę mnie znają mogą wiedzieć już o czym mówię ;) Z pewnymi paranormalnymi postaciami mam problem, a tu? Nie miałam żadnego. ‘Mrok’ napisany jest tak dobrze, że przeczytałam mimo wszystko i jestem zachwycona. I chcę więcej ;)
Do połowy wysłuchałam.Drugą połowę przeczytałam, ale ‘słuchając’ głosu lektorki w głowie, bo jednak w tym audio jest moc.
Jeśli tylko jesteście zaprzyjaźnieni z tą formą, albo chociaż macie możliwość słuchania - wybierzcie tę opcję.
U mnie musiało przejść na literki. Okazji do słuchania miałam mało, a ciągnęła mnie ciekawość co będzie dalej tyle, że nie miałabym nic przeciwko, by słuchać do końca.
Czekam na drugi tom. Chcę mieć oba na swojej półce, by móc wracać do Filadelfii kiedy będę tylko chciała. W całości bądź fragmentach, będę ;)