"Recydywa.Duże słowo na dziewczyny z uzależnieniem.Jak wszarze albo kokainiści,ale dziwaczniejsze i bardziej destrukcyjne.Ćpun przynajmniej ma z tego jakąś przyjemność.Kto,do cholery,decyduje się mieszkać w ciemnej norze,między obsranymi pieluchami,jedzeniem w proszku i nie dosypiać przez całe lata? Całe to rozmnażanie to anachronizm - dwudziestojednowieczna rytualna tortura,która jest już zupełnie niepotrzebna.Ale babki ciągle chcą cofnąć zegar i rodzić te szczeniaki,małe gadzie móżdżki zafiksowane na przekazaniu własnego DNA. Co roku jest nowy miot,małe bąble potomstwa wyskakują to tu,to tam,jak konwulsje gatunku,który chce zacząć od początku i wznowić bieg ewolucji,jakby nie było jasne,że już wygraliśmy"
Kto zaczytuje się w fantastyce - słodkiej,lekkiej i bajkowej - powinien trzymać się z daleka od twórczości Paulo Baciagalupi.
Świat przyszłości,przez niego wykreowany,to smutne miejsce.Miejsce pełne brutalności,cierpienia,smutku i straconych szans.
To apokaliptyczna wizja pełna smrodu,przygnębienia i braku nadziei.
Świat zniszczony przez ludzką pychę,głupotę i zachłanność i przez to okrutnie wiarygodny.To fantazja zrodzona z naszych największych grzechów i wcale nie wygląda jak wytwór wyobraźni pisarskiej.Ma się wrażenie,że to okrutna przepowiednia,do której spełnienia już zmierzamy.