Lovecraft z pewnością nie przeszedł do historii literatury ze względu na swoją poezję. A od kiedy trafiłam na prześmieszną stronkę "The Unspeakable Vault of Doom", grzyby z Yuggoth kojarzą mi się dość... jednoznacznie. ^_^ Jednak tom "Nemezis i inne utwory..." prawdziwy miłośnik twórczości drogiego Howarda z przyjemnością weźmie w macki. Każdemu przecież należy się chwila wytchnienia od lektury Necronomiconu i odcyfrowywania Manuskryptów Pnakotycznych, prawda?
W poezji Lovecrafta odnajdujemy liczne wątki znane z jego prozy, ale także nieoczekiwane elementy humoru i echa lektur - na przykład pastisz "Ziemi jałowej" T.S. Eliota. Książka cieszy oko także szatą graficzną. Świetnym pomysłem było wydanie dwujęzyczne, dzięki czemu mamy dostęp do oryginalnych tekstów. Tłumacz wykonał dobrą robotę - wiele wierszy zostało przez niego przełożonych po raz pierwszy - a jego komentarze są cenne i pożyteczne dla zrozumienia okoliczności powstania i sensu utworów. Niekiedy jednak przesadza moim zdaniem z archaizacją tekstów. Frazy informujące czytelnika, jak to promienie słońca "OGNIĄ ODRZWIA RZEŹBIONE" wyglądają raczej jak nieco perwersyjne ćwiczenia z dykcji dla szepczących w ciemności.