I znowu trafiłyśmy na książkę – niespodziankę. Mało dziewczynkowa okładka, a sądząc po tytule, przeznaczona dla żądnych przygód chłopców; wszystko to, przyznaję bez bicia, odrobinę nas zniechęciło. Ale kiedy czas czytania wreszcie nadszedł, a my pokonałyśmy pierwszych kilka stron i chichrałyśmy tak głośno, że nasza lektura wzbudziła zainteresowan... Recenzja książki Niko. Chłopiec, który marzył