Tym razem zamiast jednej drobnej uwagi na początek, dwie drobne uwagi na początek:
Pierwsza, podobnie jak w przypadku opinii o tomie pierwszym i drugim: Przemyślenia poniższe powstały podczas odświeżania sobie przeze mnie serii, przed przeczytaniem premierowego czwartego tomu serii - "Młodego" (przełom maj/czerwiec 2017).
Druga, to podbicie oceny dla tegoż tomu po latach o jedną gwiazdkę - za tak zwany całokształt.
Rok 2008. Wreszcie. Trzeci, ostatni, kończący tom na mojej półce. Nowa okładka od "Fabryki", nowy tytuł i ...
I mnie się wtedy jakoś nie spodobało. Głośno fukałem, że kicha w stosunku do dwóch poprzednich tomów.
No bo i po co on tam wracał ? No i co teraz Pani Autor ?
Tym razem Czytelnik nie mógł za bardzo się spodziewać co wyczyta, bowiem Pan Arlecki miał równo przesrane po jednej i po drugiej stronie.
No pamiętam, że nie podeszła mnie wtedy trzecia odsłona serii, a to jęczałem, że Ukryty jakiś takiś nie jakiś, a że po co nowy Ród i jaka jest jego zasadność, a to że jakoś dziwnie tak skoczyło się.
No i tytuł jakiś taki, no tego ... inny ?
Zawiedziony odłożyłem książeczki na półkę, by sięgnąć po blisko dekadzie przed premierą "Młodego".
Teraz, w 2017 "Nikt" dostał ode mnie o jedną gwiazdkę więcej, niż to było za pierwotnej oceny. Za całokształt. Jako składowa dobrze się czytającej, fajnej konkret-serii.
Ale i tak przyznać się muszę, że swoim zajadłym, brodato-siwiejącym myśleniem dalej uważam go za najsłabszego (choć są zgoła odmienne opinie) ze "Starej Trylogii"
(I'm yoour faaather ... A-Arleecki.... Noooooooo !!!).
Oczywiście, oczywiście z czystym sercem czyta się to dalej na luzie i fajnie, klimat jest i tak dalej, no ale ja ciągle za Chiny Ludowe nie "kumię" chociażby po co ci Inanici w zasadzie są ?! No ?!?
(Wtrącenie: Teraz w 2017, "Młody" pokazuje już to wszystko nieco lepiej, no ale wyobrażają sobie Państwo takie rozmyślania, przy założeniu, że "czwórki" brak ?)
Oprócz tego pewnie linie postępowania Bohaterów dalej są dla mnie nieco niezrozumiałe i naiwne. Tylko że teraz wiem, że będzie to miało wszytko swój dalszy ciąg w tomie czwartym.
Ale jako całość Stara Trylogia jest okay. Nadal broni się dzielnie. No i można ją spokojnie sobie wciągnąć bez względu na porę roku.
Tym razem zwariowane pytanie, zamiast końcowych, zwariowanych spostrzeżeń:
Dlaczego ja się pytam nie zlikwidowano Aranei ?
Ex-Pseudo-Lord bez błogosławieństwa Ukrytego, w kontekście wydarzeń z końcówki tomu "Nikt" powinna zostać wysłana w Kosmos, wysłana na emeryturę, na herbatę, duża gumka-myszka powinna ją wymazać z kart powieści.
Czepiam się ? Czy aby na pewno ?