"Premierzy urodzili się w Polsce, ale pracowali w partii. Więc myśleli o Polsce jak wszyscy Polacy. Po pracy" - s. 155
Nie wiem czemu sobie to zrobiłem przed wyborami. Ten esej to dwieście pięćdziesiąt stron batożenia polityki jako takiej, demokracji, instytucji państwowych, polityków i obywateli. Chociaż batożenie to złe słowo, to raczej trzeźwe spojrzenie na system demokratyczny z jego blaskami i cieniami, do tego ładnie napisane. Warto.