W wigilijne popołudnie policyjna psycholożka Sara Mikulska, zostaje wezwana na komisariat z prośbą o próbę nawiązania kontaktu z dziewczyną, którą rankiem znaleziono samą i przemarzniętą w lesie, a która mimo wielu starań policjantów, uparcie milczy. Kobiecie udaje się ustalić, że dziewczyna przez kilkanaście lat mieszkała w puszczy wraz z rodziną, która się nią opiekowała, chroniąc się tam przed panująca wówczas pandemią. Okazuje się także, że skrywa mroczne tajemnice i jest bardzo podobna do kogoś, kogo Sara kiedyś znała…
„Odludzie” to historia opowiadająca o konsekwencjach tragicznych w skutkach decyzji kilkoro ludzi, których życiowe zakręty doprowadziły do tego samego miejsca, każdemu z nich serwując inne zakończenie. Książka jest krótka i czyta się ją błyskawicznie, ale na jej kartach na próżno doszukiwałem się tego, co sugeruje opis. W moim odczuciu zarówno sama fabuła, jak i narracja została poprowadzona szybko. Za szybko. Brakowało mi wielokrotnie dogłębniejszej analizy bohaterów i ich decyzji, doprecyzowania konkretnych sytuacji, wiarygodniejszych dialogów, pełniejszych opisów i tego magicznego „czegoś”, co w pisarskim świecie często stanowi o finalnej ocenie danej książki.
Dorota Glica to przesympatyczna młoda kobieta i utalentowana pisarka, co już udowadniała przy swoich poprzednich książkach. W tym jednak przypadku, nie wiedząc dlaczego, nie wykorzystała całego swojego potencjału, co ja osobiście przyjmuję z wielkim smutkiem…
Współp...