Astrologia, magia i alchemia nie spełniają współczesnych kryteriów racjonalności i naukowości. Uchodzą za synonim intelektualnej naiwności, zacofania i przesądu. Są nienaukowe. Równie krytycznie są oceniane przez teologię chrześcijańską jako nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską.
Tymczasem nie zawsze tak było. Aż do czasów Oświecenia nie były sprzeczne ani z nauką, ani z religią chrześcijańską, przynajmniej w swym zasadniczym zrębie. Co więcej, nauka, teologia i okultyzm żyły wówczas w głębokiej, jakkolwiek nie zawsze łatwej, symbiozie.
Celem niniejszej pracy jest analiza intelektualnej dynamiki tej symbiozy w przedoświeceniowym obrazie świata. W przekonaniu autora analizy te pozwalają unaocznić funkcjonowanie tak zwanego związania z paradygmatem względnie z obrazem świata, zarówno w nauce, jak i w religii.