Trzecia i ostatnia część Parabellum rozpoczyna się dla naszych bohaterów nieciekawie. Maria i Staszek zostają rozdzieleni i muszą sobie radzić w pojedynkę. Leitner po starciu z Torstenem ląduje w szpitalu a jego stan jest ciężki. Natomiast Bronek znajduje się w Rumunii i usilnie stara się dotrzeć na front. Czy Staszek przeżyje w niewoli u Blankenburga? Jak Maria poradzi sobie we Francji? Dlaczego uprowadzono rodzinę Christiana? I jaką drogą Bronek dotrze do polskich żołnierzy? Bez spoilerów, ale nie na wszystkie z tych pytań otrzymacie odpowiedź.
To już jest koniec trylogii i muszę przyznać, że zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Akcja toczy się dalej, w tym samym rytmie, wszystko dzieje się naraz, ale wyjątkowo w tej książce czas wydarzeń jest rozciągnięty na kilka kolejnych miesięcy. Bardzo zawiódł mnie wątek Leitnera - miałam wrażenie, że postać ta została w pewnym momencie porzucona, niewiele się w jego kwestii wyjaśnia a fragmenty z nim związane są bardzo powierzchowne. Zabrakło jak dla mnie wniknięcia w jego umysł, zagłębienia w jego prywatne sprawy. Pomimo, że poznajemy jego rodzinę to za mało tu Leitnera w Leitnerze. Jeśli chodzi o braci Zaniewskich to z nimi akcja toczy się tak, jak w poprzednich książkach, więc możemy liczyć na nieprzewidziane zwroty akcji, ale też sporo tragedii osobistej i wgląd w życie ludzi z rożnych perspektyw w czasie wojny. Zakończenie moim zdaniem też jest zbyt optymistyczne biorąc pod uwagę, że akcja kończy się w kwietniu 1940 roku, a wiadomo, że wojna trwa będzie jeszcze przez kolejne 5 lat.
Całościowo jednak oceniam trylogię bardzo dobrze. Wszystkie części są bardzo równe poziomem, a to najważniejsze przy książkowych seriach. Może autor zbytnio przyśpieszył w ostatniej książce i chciał ująć jak najwięcej, ale ostatecznie nie wpływa to negatywnie. Dla fanów książek osadzonych w historii będzie to na pewno nie lada gratka.