O autorce znalezionego na Majdanku wstrząsającego dziennika pisanego w warszawskim getcie wiadomo bardzo niewiele. Miała na imię Maryla i najprawdopodobniej zginęła podczas pacyfikacji powstania w getcie albo niewiele później, w obozie. Z zapisanych przez nią zeszytów ocalał w całości tylko jeden, obejmujący ostatnie dni marca i kwiecień 1943 roku. Notatki urywają się, gdy stłoczeni w bunkrach ludzie czekają kresu, nasłuchując zamierających odgłosów walk. To jedno z nielicznych zachowanych bezpośrednich świadectw czasu Zagłady ma unikalną wartość historyczną, ale również literacką i humanistyczną. Świadomości wszechobecnej i nieuchronnej śmierci, relacjonowanej i antycypowanej, towarzyszy refleksja nad ludzką naturą ? refleksja gorzka i pozbawiona złudzeń, ale jednocześnie pozostawiająca nadzieję na przetrwanie. ?(?) Pomyślałam sobie, że człowiek to mimo wszystko jakiś cudowny twór, że jednak się może oderwać, że jednak może zapomnieć teraz, kiedy tkwi po uszy w tym bagnie?? ? pisała Maryla, może nie przewidując, że chwile oderwania, w których sięgała po szkolny brulion, ocalą jakąś część jej istnienia.