Wielu z nas, żyjąc w wysoce stechnicyzowanej kulturze zachodniej, zbyt chętnie przyjmuje dziś humanistyczną i naukową ocenę wszechświata, która traktuje egzystencję człowieka jako coś przemijającego. Tryumf pasjonującego dzieła Johna Hicka polega na ukazaniu radykalnej niewystarczalności takiego widzenia. Opierając się na dawnych i współczesnych tradycjach mistycznych i religijnych oraz wykorzystując dokonania tak różnych myślicieli duchowych, jak Julianna z Norwich i Mahatma Gandhi, Hick nakreślił solidnie udokumentowany i niezwykle czytelny przypadek rozleglejszego, bardziej kompletnego obrazu rzeczywistości, w którym główną rolę odgrywa piąty, duchowy wymiar. Według kopernikańskiego przewrotu w teologii postulowanego przez Hicka, w dwudziestym wieku nadszedł czas, aby porzucić myśl, że chrześcijaństwo znajduje się w centrum religijnego wszechświata, a inne religie jak planety krążą wokół niego. Czy jednak przewrót ten jest dostatecznie uzasadniony, czy jest do wykazania możliwości zbawienia niechrześcijan koniecznie potrzebny?