To musi być jakaś forma masochizmu, ale lubię takie nudziarskie książki. Z pozoru nic się nie dzieje, akcja wlecze się.. co ja mówię, akcji nie ma! Bohaterowie są nudni, prowadzą jakieś wewnętrzne dialogi, wszystko jakieś takie przegadane. Z pozoru, bo mnie te historie wciągają i nie chcą puścić. Zagłębiam się w szczegółowe opisy osobowości, złośliwe wytykanie słabości i przywar, uszczypliwe komentarze dotyczące szczególnych społeczności, które z powodzeniem można przenieść na naszą rzeczywistość. To umiejętne odbicie naszej małostkowej mentalności. Istnieje ryzyko, że odnalazłam tam także cząstkę siebie, zgroza. Szczególnie polecam przemyślenia dziennikarza Sáncheza podczas pisania krótkiego felietonu, majstersztyk!