Azura jest kobietą niezwykle odważną, aczkolwiek często też podejmuje ryzyko, mogące ściągnąć na nią kłopoty. Postanawiając działać na własną rękę wyrusza samotnie na pomoc Catwalk, wiedząc, że będzie miała przewagę nad Loganem. Nie do końca plan idzie po jej myśli, przez co w jej akcji ratunkowej bierze udział przypadkowo spotkany mężczyzna. Tymczasem gubernator Stanford wyciąga asa z rękawa by za wszelką cenę dostać to czego chce. A raczej, kogo.
Od premiery pierwszej części serii Uroboros minęło sporo czasu, a jednak nadal pamiętam emocje jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Irytacja ogarniająca mnie, gdy Logan tylko otwierał usta, Azura, narwana i odważna kobieta która myśli o wszystkich, a najmniej o sobie. W pierwszej części wszystko działo się bardzo szybko, a tu według mnie, powoli. Niby ciągle coś się działo, jednak momentami miałam wrażenie jakby bohaterowie gnali przed siebie nie mając większego planu na przyszłość. Bo jakież to życie, jeśli ciągle uciekasz. Owszem, zgładzenie Stanforda staje się powoli priorytetem, jednak nie mogę sobie wyobrazić jak mieliby tego dokonać. Wracając do głównych bohaterów. Logan to nadal kawał skurczybyka i raczej go nie polubię, no chyba, że czeka mnie objawienie w kolejnej części. Azura, jak to Azura. Dobro innych na pierwszym miejscu.
Książkę przeczytałam dość szybko, gdyż pióro autorki ma to w sobie, że nie męczy czytelnika i przyjemnie czyta się jej powieści. W rezultacie czy polecam książkę? Jak najbardz...