Francuska kocica

Świetna nietuzinkowa historia

Znacie autorkę Annę Tuziak?? Ja miałam przyjemności poznać podczas czytania powieści "Gra Cieni", więc z przyjemnością sięgnęłam po kolejną.

"Francuska kocica", to historia Brice, której praca polega na odrestaurowywaniu dzieł sztuki. Podczas kolejnego zlecenia ma się zająć obrazem przedstawiający niezwykle intrygującego mężczyznę, który od razu wzbudza w niej ekscytacje.W skutek dziwnego splotu zdarzeń, kobieta przenosi się w czasie. Trafia do XVI- wiecznej Szkocji, wprost na pole bitwy, na którym walczy ów mężczyzna.

Przyznacie, że opis brzmi intrygująco?? I cała treść zawarta w tej książce taka jest. Ja byłam oczarowana😊 głównie przez poczucie humoru jakie towarzyszy całej lekturze. Wyobraźcie sobie kobietę XXI wieku i mężczyznę, żyjącego kilkaset lat wcześniej. Jak ze sobą rozmawiają, jaka dzieli ich przepaść językowa i kulturowa. Brice ma cięty jezyk, natomiast Blane, to "Zwierz", który traktuje kobiety bez szacunku, jak z resztą każdy facet tamtych czasów. Czy to moze sie skończyć dobrze?? Między nimi rodzi się jednak pewna więź, której oboje do końca nie rozumieją, ale brną w tą relację dalej, nie wiedząc jaki będzie jej finał. No i właśnie, jeśli chodzi o finał, to autorka kończy historię, w taki sposób, że nie mogę się doczekać drugiego tomu. Mam nadzieję, że znajdę tam odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują. Co dalej z boahterami, jak to się stało, że kobieta przeniosła się w czasie i czy będzie mogła wrócić do współczesności??

Daw...

Książka przeczytana. Pora na recenzję... Na samym początku napisze kilka słów od siebie...
.
Po pierwsze książkę czyta się ekspresowo, pomimo narracji w 3-osobie, której osobiście nie lubię...
Po drugie, książka zakończyła się w takim momencie, że mam ochotę krzyczeć, piszczeć i rzucać książką o ściany...
Po trzecie, autorka doskonale zderzyła dwa światy. Świat i życie w XXI wieku do świata w XVI wieku... Istna magia i naprawdę wielki szacunek ♥️
.
A teraz kilka słów o książce. Bohaterami książki są Brice, Amerykanka zajmująca się renowacja obrazów, dzieł sztuki, która niewiedząc jak przeniosła się za pomocą obrazu do świata Blane'a, czyli do XVI wieku.
Zderzenie inteligentnej, nowoczesnej, pewnej siebie, dość agresywnej kobiety z prymitywnym, męskim, upartym, żywiołowym mężczyzną... Kim jest Blane? Królem? Naczelnikiem? Ale czego? Jak wygląda jego życie?
.
Brice uważana jest za kobietę niepoczytalna, nienormalna... Nie potrafi odnaleźć się w życiu u świecie Blane'a. Jak będzie wyglądała relacja tej dwójki? Kim jest Vanora? Kim jest Gaston? Układ między Blane'm a Vanorą czego będzie dotyczył? W czym ma pomóc Gaston? Jaką rolę będzie ogrywać Brice? Rolę kochanki?
.
Książkę czytało się z uśmiechem na ustach. Wiek XVI to czasy wojen, walk, układów między rodzinami, to mężczyźni, którzy zaspokajaja swoje potrzeby za pomocą dziewek, to alkohol,to przedmiotowe traktowanie kobiet. Czy Brice odnajdzie się w tych czasach? Jak będzie Bla...

Chcielibyście trafić do jakiegoś miejsca z przeszłości? Mówić przeszłość mam na myśli na przykład Egipt za Afrodyty? Czy Rzym za Cezara?

Brice jest utalentowaną restauratorką dzieł sztuki i od dłuższego czasu czeka na obraz, który skradł jej serce. Jednak na skutek nieoczekiwanego zdarzenia trafia do XVI wieku w Szkocji, gdzie spotyka... mężczyznę z obrazu - Blane'a i wpada od razu w kłopoty, z których ratuje ją jej bohater. Wyobrażenie a rzeczywistość jednak jest złudna i można powiedzieć, że Brice inaczej sobie wyobrażała spotkanie, z niesamowitym mężczyzną.

Książkę czyta się bardzo szybko i na pewno jest ona bardzo przyjemnie napisana. Chociaż mnie denerwowało fakt, że kobieta był dość naiwna co do sytuacji, a później coraz bardziej uległa. Cała powieść miała słabsze i mocniejsze momenty, dzięki którym łatwo byliśmy w stanie wyobrazić sobie to co się tak naprawdę dzieje. Na plus jest też na pewno fakt, że autorka zrobiła dobry research i mamy świetnie wytłumaczone niektóre "szkockie" ciekawostki. Jednak według mnie jest to książka bez zakończenia, bez wyjaśnienia... Po prostu zakończyła się i już. Na szczęście wiem, że Autorka przygotowuje już się na wydanie drugiego tomu, co pozwoli nam jeszcze lepiej zapoznać się z historią Brice i Blane'a. I odpowie na pytanie, czy w wiekach średnich, miłość była w stanie wygrać z pozycją?

Trochę mi się zeszło za nim wzięłam się za "Francuską kocicę" autorstwa @annatuziakautorka od wydawnictwa Waspos.
Czytałam różne opinie o tej książce, ale mi się ona nawet podobała 😅 dodatkowo było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i uważam je za udane 😉
Na początku byłam zdezorientowana, bo nie wiedziałam o co chodzi. Gdy zrozumiałam, że główna bohaterka przeniosła się w czasie do średniowiecza zrobiło się bardzo ciekawie.

Dla mnie była to zabawna historia przy której trochę się uśmiałam. Jak mógł dogadać się Blane z Brice, skoro nie rozumiał o czym ona mówi np. kim jest Kolumb, co to jest policja, komórka czy rower. Ona potrafiła go obrazić, a tłumaczyła mu, że dane słowo znaczy co innego. 😂😂 W końcu to był rok 1597 to nie na co się dziwić 😅

Były też momenty, że historia mnie trochę nudziła, a przy zakończeniu czułam lekki niedosyt, ale skoro to jest pierwszą część serii "Deja Vu" to mam nadzieję, że poznamy dalsze losy Brice.

Dziękuję @waspos za egzemplarz do recenzji.

Brice jest restauratorką dzieł sztuki. Do jej rąk ma trafić wyjątkowy obraz, który przedstawia tajemniczego mężczyznę. Kobieta jest tak zafascynowana dziełem, a raczej tym kogo ono przedstawia, że nie może skupić się na codziennych czynnościach. Podczas burzy, gdy znajduje się w pobliżu obrazu dzieje się coś dziwnego, przez co ta przenosi się do roku 1597 i ma okazję na własne oczy zobaczyć obiekt swoich westchnień.

Pisząc tę recenzję uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Śmieje się jak głupia, bo nie wiem czy mam tą książkę przeklinać czy wielbić. W książce znalazłam kilka rażących błędów, i nie dopatrzeń, jednak w rezultacie bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury. Zastanawiam się tylko, czy ten cały naczelnik o imieniu Bruce miał uchodzić za takiego głupka, czy to wyszło tak przez przypadek? Mężczyzna niby budzący strach, każdy się go boi i nazywają go Zwierzem nie bez powodu, a tak naprawdę odniosłam wrażenie, że ma pusto w głowie. Co się tyczy głównej bohaterki. Prawdziwa z niej kocica, więc tytuł jest tu bardzo adekwatny do treści, jednak nie dało się z niej nie śmiać. Od momentu przeniesienia się w czasie wydawała się bardzo naiwna i nie dopuszczała do siebie faktów, woląc udawać, że ktoś robi sobie z niej żarty. Scena, gdzie ta próbuje podnieść miecz i walczyć doprowadziła mnie do łez. Z resztą, nie tylko ta.
Jedno mnie mocno zastanawia. Dlaczego Brice ciągle uważała, że znajduje się w Średniowieczu? Toż ta epoka minęła ponad 100lat temu. Wydało mi się ...

Muszę przyznać, że pomimo mojego sceptycznego podejścia do tytułu tej książki i samego wątku naprawdę mnie ona wciągnęła.

Mamy tutaj główną bohaterkę Brice (imię brzmiąco znajomo - mi od razu skojarzyło się z Maas) oraz jednego z męskich bohaterów, który nazywa się ni mniej, ni więcej jak Connor MacLeod (również brzmi znajomo - od razu przyszedł mi na myśl film Nieśmiertelny).

Mamy tu również wątek fantastyczny, gdy główna bohaterka przenosi się w czasie.

Nie zniechęcajcie się jednak, bo z racji różnicy ponad kilkuset lat w wychowaniu Brice oraz Blaine'a wynika dużo różnych śmiesznych sytuacji, które ożywiają tą powieść.

Czekam z niecierpliwością na tom drugi, gdyż jestem niezmiernie ciekawa, co autorka wymyśli dalej.

Ja osobiście polecam.