Janusz Kapusta swoją najnowszą książką dowodzi, że jest nie tylko rysownikiem, ale i pisarzem. I to pisarzem na miarę Stanisława Jerzego Leca, któremu do "Myśli nieuczesanych" rysunki potrzebne nie były. Kapuście - inaczej - rysunek przydaje się, bo jest on punktem wyjścia do spostrzeżeń, na jakie wpada co chwilę jego autoportret, myśląca figurka szachowa, która siedzi w pozycji Buddy. Doktor Kapusta pisze równania. Rysuje twierdzenia. Wiele tam mądrości jak gdyby ze Wschodu. Jedno ze spostrzeżeń przypomina Kalidasę, indyjskiego Szekspira: miłość jest ogniem, który gasi pragnienie. Rysunki Kapusty to literatura. Teza "Nie istnieje światło samo w sobie" wykracza poza fizykę. Przyjemnie jest mieć coś wspólnego z tą książką. Jej tytuł brzmiałby równie dobrze w wersji alternatywnej, asekuracyjnej: "Niezręcznik do myślenia". Krzysztof Mroziewicz Na pierwszy rzut oka, oglądania, czytania, czyli "treści" tu niewiele. Ale e s e n c j i? Spójrzmy uważniej, zsumujmy, co podpowiada rysunek, myśl - sentencja, paradoks, metafora poetycka albo i tzw. obiegowa prawda... Czy nie odsłaniają się nam zaskakujące kierunki, możliwości odkryć w przestrzeniach ile bardziej rozległych, skomplikowanych, niż dotąd "się nam widziało?" Piękne, subtelne profity z lektury tego "podręcznika"! Dzięki, i chapeaux bas za taką pedagogikę, panie J. K. Leszek Długosz Janusz Kapusta ma własny, unikalny styl. Jego rysunkowe anegdoty odznaczają się wspaniałymi pomysłami i wyobraźnią, spektakularną inteligencją i wysublimowanym poczuciem estetyki. Choć czerpie inspirację z własnego doświadczenia i wykształcenia, potrafili swoją fantazję na temat życia przełożyć na symbolikę ogólnoludzką. Trafiając prosto do podświadomości odbiorcy, wywołuje emocje u każdego. Ryszard Horowitz