Tym razem wzięłam na tapet coś, co chyba można uznać za poradnik. Trafiło się przypadkiem, więc pomyślałam, że spróbuję, choć autorką jest pani z telewizji, która prowadzi program Daleko Od Miasta, a nie jakaś specjalistka od czegoś. Program czasem oglądam, bywa ciekawy, więc dałam pani szansę, ale czy było warto?
Podtytuł brzmi "52 sposoby na poprawę jakości życia" i faktycznie, pani autorka w 52 rozdzialikach proponuje działania, które mają nam polepszyć życie. Jakież to działania? Ano, bardzo proste, jak tytuły rozdzialików:
1. Zadbaj o odżywianie
2. Pij ciepłą wodę
3. Śpij na zdrowie - to takie absolutnie podstawowe, wręcz wprowadzające w całość, tyle, że raczej mało odkrywcze, no, może ta ciepła woda nie jest bardzo popularna. ;)
Ciąg dalszy podzielony jest na części: dla ciała, dla ducha, rozwój i wokół ciebie - które to części wypchane są podobnie trywialnymi radami. Spaceruj, biegaj, ćwicz, nie bóju się chłodu, oddychaj, unikaj złych wiadomości, medytuj, wyznaczaj granice, ucz się, śpiewaj, twórz, czytaj, zażywaj leśnych kąpieli - i wiele podobnych. Po każdym rozdzialiku jest nawet bibliografia, odsyłająca do badań naukowych potwierdzających, że rada faktycznie działa. Co ciekawe, acz wkurzające - prawie wyłącznie anglojęzyczne są te źródła, więc zdecydowanie nie każdy sprawdzi, czym się pani autorka podpiera.
Nie neguję, że te rady są słuszne i podjęcie wzmiankowanych działań może wpłynąć na polepszenie samopoczucia (jeśli o mnie chodzi, to może i chętnie bym pośpiewała, ale to by zdecydowanie źle wpłynęło na więzi rodzinne), ale wydaje mi się, że ciekawiej byłoby przeczytać te pozycje, z których autorka czerpała, niż ten, nazwijmy to "konspekt".