Opinia na temat książki Podpalacz

Czyta się nieźle, wchłonęłam w try miga, bo akcja rozwija się wartko. Tylko, po pierwsze, czemu znowu, po raz kolejny, bohaterem jest policjant po rozwodzie, z problemami, z kiepskim kontaktem z dziećmi (dobrze jeszcze, że nie alkoholik)? Je byle co, śpi byle gdzie, jeśli w ogóle, chodzi wymięty i dźwiga na sobie ciężar skomplikowanej egzystencji. Przewidywalne do bólu zębów. I czemu, przy okazji, pan komisarz jest takim przeraźliwym analfabetą kulturowym?
Poza tym, nie przekonuje mnie zakończenie: nie tylko osobliwa jak na powieść o policji koncepcja "sprawiedliwości", lecz też to, jaka osoba staje się tej sprawiedliwości obiektem. Nie wydaje mi się to naprawdę logicznie wynikać z opisu wydarzeń. A ja lubię, gdy autor gra uczciwie z czytelnikiem.
Pomimo tych zastrzeżeń, nie żałuję czasu przeznaczonego na lekturę.

Ech, Mortko ty moja...