Weronika otrzymuje list od swej przyrodniej siostry Elizy, która prosi ją o przybycie do rodzinnego majątku. Kobieta jest umierająca i chciałaby ją lepiej poznać, bowiem nigdy nie było im to dane ze względu na życiowe wybory ich matki. Eliza została porzucona będąc niemowlęciem, ten sam los spotkał również Weronikę. Tę pierwszą wychowywało wujostwo, drugą ojciec i dziadkowie.
"Pomiędzy wzgórzem a doliną" to wzruszająca powieść obyczajowa z romansem i tajemnicą sprzed lat w tle. Akcja rozgrywa się w starym dworze we wsi Leszczyniec, której piękno i sielankowy opis wzbudził we mnie dziwną tęsknotę.
Nostalgiczny nastrój towarzyszył mi przez całą lekturę, bowiem pisarce udało się stworzyć niepowtarzalny klimat, jest tu jakaś magia, delikatność i ulotność.
Piękny, barwny, niemalże poetycki język, wywołał pod powiekami fascynujące obrazy.
Jedyną trudność sprawiła mi konstrukcja fabuły. Bardzo cienka granica między minionymi wydarzeniami, a teraźniejszością powodowała, iż momentami czułam się między nimi zagubiona.
Autorka ma dar tworzenia niezwykle złożonych postaci i odsłania ich warstwa po warstwie. Śledzimy kruchą relację kobiet zrodzonych z jednej matki, której decyzje wpłynęły na życie wielu ludzi, a zwłaszcza córek. Podejmują one próbę wzajemnego poznania, lecz dzieli je wznoszony przez lata mur wzajemnych pretensji, więc nie będzie to łatwe zadanie. Odkrywanie tej zagmatwanej i mrocznej historii rodzinnej sprawiło mi wiele przyjemności.
...