Majorka. Któż ne chciałby spędzić tam chociaż kilku dni? Jednak nie wszystko w tym miejscu jest takie urokliwe jak nam się wydaje.
Janusz Kastrat, turysta z Polski trafia na Majorkę po raz drugi. Podąża śladami przeszłości, ma do załatwienia sprawę, która początek ma w poprzedniej jego wizycie.
Zakwaterowany w hotelu Maria Verde jest świadkiem zjawiska zwanego balkoningiem. Zjawisko to polega na skoku do basenu z balkonu hotelu. Wielu śmiałków nie cieszy się, jak łatwo się domyśleć długim życiem.
Janusz podejrzewa, że skoki nie zawsze są dobrowolne. Przypuszcza, że ktoś "pomaga " wyskoczyć ofiarom z balkonu. Na skutek przypadku w hotelu wszyscy biorą go za detektywa i rzeczywiście Janusz chce się dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi. Na swojej drodze spotyka wiele osobliwych osób i wszystkich podejrzewa o bycie Wypychaczem- Popychaczem, jak nazywa mordercę.
"... Jak ktoś taki mógłby kogokolwiek wypchnąć z balkonu... Ale pierwsza zasada szpiegowska z poradnika Kaczora Donalda mówi, aby podejrzewać tych, których się nie podejrzewa, czy coś w ten deseń..."
Podążając za sprawcą, jednocześnie rozwiązuje prywatne interesy. Niejednokrotnie zderza się z zaskakującą sytuacją, z której stara się wybrnąć stosując osobliwe metody.
Bohater powieści jest osobą specyficzną o bardzo oryginalnym poczuciu humoru i spojrzeniu na życie. Jego działania i myśli niejednokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
Autor stworzył kryminał bardzo nietypowy. Należy do niego podejść z przymrużeniem oka.
Książka ma ciekawą fabułę i sprawnie prowadzoną narrację, co sprawia, że każdy rozdział praktycznie się"połyka".
Jeżeli lubicie niecodzienne podejście do gatunku, to kryminał ten przypadnie Wam do gustu. Ja osobiście jestem bardzo zadowolona.