Wzruszająca, a momentami straszna opowieść Grzegorza Kasdepke o niezwykłej przygodzie dziesięcioletniej Marty pomaga dzieciom zrozumieć i zaakceptować to, co w dzieciństwie najtrudniejsze: pojawienie się młodszego rodzeństwa, przemęczenie rodziców i to, że za rzadko mają czas dla swoich pociech.
Z tym opisem po części mogę się zgodzić ale też nie do końca. Po pierwsze to prawda że rodzice często są przemęczeni i nie mają siły na zabawę ale nie oznacza to że traktują swoje dzieci źle, rodzice ukazani w tej książce bardziej kochają młodszego brata co jest bardzo krzywdzące dla Marty.Pojawia się też ciocia która jest bardzo toksyczną osobą ,mamy tu też problem jakim jest mieszkanie u innych i posiadanie własnego mieszkania.Wszystko brzmi naprawdę dobrze ale dochodzi tu problem hodowania tytułowych aniołów. Czym tak naprawdę są te nasze anioły? Właśnie tu pojawia się motyw który nie najlepiej się udał, bo czy straszenie dziecka złą wiedźmą to dobry pomysł? Czy łamanie zakazów rodziców przez dziecko i nie słuchanie rodziców wyjdzie na dobre? Jak możemy się przekonać, nie wychodzi to dobre praktycznie nigdy. Dla mnie książka była taka sobie,coś o czym za rok już pamiętać nie będę.