Lubicie czytać książki w których akcja usadzona jest w czasach koronawirusa? Dla mnie to nie ma znaczenia, bo przecież to aktualnie się dzieje. Pierwszy raz miałam przyjemność spotkać się w książce z tymi czasami. A mianowicie w książce “Pozostań w domu” Rafała Wałęki.
Weronika Jasny to znana pisarka, po rozwodzie z mężem próbuje ułożyć sobie życie z kimś innym. Ale, no właśnie, przeszkadza jej w tym były mąż, a raczej jego zaginięcie. Weronika rusza do Kuźni Raciborskiej, aby go szukać, ale przeszkadza jej w tym koronawiurus. Czy Weronice Jasny uda się odnaleźć męża?
Zaczynając czytać książkę zastanawiałam się czy nie będzie mi przeszkadzał wątek koronawirusa, o dziwo nie. Chyba już się przyzwyczaiłam do tego, że on jest i nic się z tym nie zrobi.
Nie będę ukrywać, że początek książki strasznie mi się dłużył i męczył mnie. Myślałam, że całą książkę będę czytała na siłę. A ja nie mam tak, że jak coś mi nie idzie to odkładam na bok. No nie umiem i już. Muszę książkę doczytać do końca i kropka. Co w tym wypadku podziałało na plus, bo im dalej to książka się rozkręca. Pojawiały się kolejne osoby z nowymi wątkami, ale na końcu wszystko się ze sobą wiąże. Oczywiście nie powiem Wam jak, bo bym Wam zaspojleprowała. Koniec na pewno mnie zaskoczył, wcale nie brałam takiego zakończenia pod uwagę.
Oczywiście jeżeli pojawiały się różne historie nowych bohaterów, to rozdziały kończyły się w takich momentach, że chciało się czytać jeszcze ten jeden, dwa rozdziały więcej. Autor ma dość specyficzny styl, często bohaterowie mieli dziwne przemyślenia, ale mi się spodobał i dobrze mi się czytało.
Przez swoją nieuwagę nie wiedziałam, że to druga część losów Weroniki Jasny. Doczytałam to dopiero w podziękowaniach autora. Mam nadzieje, że nie zaspojlerowałam sobie pierwszego tomu, bo mam zamiar go nadrobić.
Polecam Wam tę książkę, chyba, że nie lubicie w książkach nawiązania do koronawirusa. Często jest o nim przypominane, więc jak Wam to przeszkadza to odpuście na razie sobie tą pozycję.