Opinia na temat książki Problem trzech ciał

@janusz.szewczyk @janusz.szewczyk · 2021-11-21 11:06:08
Przeczytane Posiadam 2017
"Wspaniałe opowieści nauki mają nieodparty urok" i "Literatura fantastycznonaukowa jest cudowna...". To tylko dwa wybrane cytaty z posłowia autora, pod którymi mógłbym się w każdej chwili podpisać, a jest tam takich stwierdzeń znacznie więcej. Posłowie "Problemu trzech ciał" to właściwie napisany prostym językiem manifest pochwalny nauki i wyobraźni. W pewnym sensie sama książka też ma taki charakter. Nauka jest jedną z jej bohaterek, co stanowi pewien powrót do tradycji dawnych książek SF i pozwala autorowi dobitnie pokazać znaczenie badań naukowych w kształtowaniu umiejętności dostrzegania szczegółów i rozwiązywania problemów, zarówno przyziemnych jak i specjalistycznych. Trudno nie zgodzić się z tym, że nauka to podstawa rozwoju cywilizacji, nawet jeśli dla wielu współczesnych ludzi ma ona znaczenie głównie wtedy, gdy jest w stanie co roku dostarczyć im nowy model smartfona. Nie mam pojęcia czy Cixin Liu jest znakomitym naukowcem, ale niestety nie jest tak dobrym pisarzem jak choćby Peter Watts a, co gorsza, jego naukowe i fabularne pomysły w tej książce zanurzone są głęboko w gęstym, komunistycznym sosie Chin XX wieku, który zupełnie mi nie posmakował. Chodzi mi tu zarówno o powierzchniową, przygnębiającą i irytującą stylizację (nie twierdzę, że nieautentyczną), powodującą, że większość wypowiedzi bohaterów wygłaszana jest ideologicznie nadętym i kretyńskim żargonem działaczy partyjnych (który w dzisiejszych czasach można usłyszeć głównie w wypowiedziach przedstawicieli reżimów totalitarnych typu Korei Północnej), jak i o głębsze dziwactwa w motywacjach i zachowaniach postaci, drażniące swoją nieracjonalnością. Nic nie poradzę, że czytanie wypowiedzi wojujących, komunistycznych fanatyków o "reakcyjnych ideach", przyprawia mnie o mdłości, niezależnie od tego, czy znajdują się one w literaturze SF czy w historycznych zapisach wypowiedzi przewodniczącego Mao. Nie potrafię pojąć fanatycznych zachowań pełnych rewolucyjnego żaru czerwonogwardzistkek, katujących na śmierć naukowców na oczach rozentuzjazmowanych aż do zaślinienia tłumów ludzi, którzy z mojego punktu widzenia zachowują się jak psychopaci. Ich opisane w książce zachowania są dla mnie absurdalne, tak samo jak niepojęci na co dzień wydają mi się umierający w nędzy mieszkańcy Korei Północnej, rozdrapujący równocześnie twarze z rozpaczy na wieść o śmierci kolejnego masowego mordercy z roku Kimów, którego główną zasługą jest to, że padają z głodu jak muchy. Historia komunistycznych Chin, wpleciona w fabułę powieści SF o pierwszym kontakcie, jest zapewne przez autora oddana na tyle autentycznie na ile pozwala obecnie miejscowa cenzura. I nie chodzi mi bynajmniej o jej fałszywość lub prawdziwość, a jedynie o to, że komunizm we wszelkiej postaci budzi we mnie wyłącznie wstręt i nie mam ochoty czytać wypowiedzi postaci kompletnie zindoktrynowanych i odmóżdżonych przez ideologię. Świat chińskich komunistów z "Problemu trzech ciał" wydawałby mi się nieomalże tak samo obcy jak cywilizacje pozaziemskie, gdyby nie to, że podobnie w stylu zachowania bezkrytycznych chwalców władzy można obserwować na co dzień i u nas. Na to wszystko nakłada się jeszcze coś, co, w ramach pielęgnowania swojej ignorancji kulturowej nazywam, "wschodnim zadęciem". Postaci w książce C. Liu - zarówno ludzie jak i kosmici - zamiast mówić, głównie wygłaszają wzniosłe odezwy typu: "Żyłem samotnie, bez majątku, bez miłości i bez nadziei. Jeśli zdołam ocalić odległy, piękny świat, w którym się zakochałem, moje życie nie będzie zmarnowane". Trudno ich uznać za żywe istoty bo przypominają automaty z zaprogramowaną funkcją generowania zadęcia i emfazy. Obcy, wyewoluowani w kompletnie innych od ziemskich warunkach, wygadują w książce patetyczne głupstwa, nieomalże nieodróżnialne od pierdół wygłaszanych przez chińskich komunistów. Koszmar. Prawie jakbym słuchał Optimusa Prime wygłaszającego wzdęte bzdety na koniec "Transformersów". Wszystko to psuło mi większość przyjemności z czytania tej książki.

Pozytywnie ocenić chciałbym twórcze wykorzystanie naukowych idei przez autora; niektórych bezpośrednio w konstrukcji fabuły a innych bardziej alegorycznie (ludzki komputer był naprawdę interesująco opisaną ideą) - to przypomina dawną hard SF, do której mam spory sentyment. Również jednak w tej warstwie zdarzały się autorowi dziwne wpadki. Podam najprostsze przykłady. Główna bohaterka książki wykorzystuje Słońce jako wzmacniacz do przesyłu informacji pomiędzy gwiazdami. Autor pisze konkretnie, że tak wykorzystane Słońce świeciło w paśmie 12000 MHz najjaśniej w galaktyce. Pomimo tego gigantycznego "rozbłysku", obca, o wiele wyżej rozwinięta cywilizacja, nie jest w stanie stwierdzić, z której gwiazdy nadano komunikat, tylko wylicza lokalizację Ziemi na podstawie opóźnień transmisyjnych. Jak mogli nie widzieć, która gwiazda rozbłysła najjaśniej w całej galaktyce, skoro zarejestrowali ten najjaśniejszy rozbłysk/sygnał? Inny przykład - obcy wystrzeliwują w Ziemię pojedyncze cząsteczki w celach dywersyjnych i szpiegowskich (wiem, brzmi to głupio, ale nie chce mi się szczegółowo opisywać całego pomysłu, który NIE był nonsensowny). Skoro mają taką technologię, dlaczego jej nie wykorzystują do poszukiwania planet, na które mogliby się przenieść? Przecież mogliby wystrzeliwać takie cząstki regularnie i sprawdzać poszczególne układy gwiezdne, a zamiast tego prowadzą nasłuch jak SETI. Czyżby zakładali, że w kosmosie nie ma niezasiedlonych planet nadających się do życia?

Również na plus oceniam samą konstrukcję fabuły, która dość precyzyjnie prowadzi do objaśnienia wszystkich tajemnic zawartych w tekście I tomu i nie pozostawia niedomówień (chociaż oczywiście główny temat kontaktu daleki jest od kulminacji o zakończeniu nie wspominając). Za to postaci w książce, chociaż są dość szczegółowo opisane i scharakteryzowane, wydają się chwilami dziwnie kalekie i płytkie - wszyscy żyją prawie wyłącznie swoją pracą i nie innego się dla nich nie liczy, zupełnie jakby byli robotami.

Podsumowując tę opinię muszę uznać, że książka ta jest jednak rozczarowaniem. Nie oczekiwałem książki rozrywkowej, ale nawet pod względem naukowym nie dorównuje ona książkom Dukaja czy Wattsa. Fabuła nie jest skomplikowana, nie jest oryginalna, zagadki w tekście mają dość łatwe do odgadnięcia rozwiązania, obcy przedstawieni są karykaturalnie a postaci nie wzbudzają u czytelnika zainteresowania (ani tym bardziej sympatii) swoimi działaniami. Najgorsze do zniesienia są jednak patos i nieustanne komunistyczne chrzanienie o reakcjonistach i towarzyszach. Nie wiem czy przeczytam następne tomy. Może ich akcja przeniesie się przyszłość bez komunistów i będzie łatwiej?
Ocena:
Data przeczytania: 2017-04-14
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Problem trzech ciał
6 wydań
Problem trzech ciał
Cixin Liu
6.9/10
Cykl: Wspomnienie o przeszłości Ziemi, tom 1

Pierwszy tom rewelacyjnej trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”, największego w ostatnich latach wydarzenia w światowej fantastyce naukowej, porównywalnego zklasycznymi cyklami o „Fundacja” i„Kro...

Komentarze

Pozostałe opinie

„Problem trzech ciał” to książka z gatunku science fiction, która rozpoczyna serię „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”. Akcja książki osadzona jest w Chinach. Tajna baza wojskowa - Czerwony Brzeg - ...

Postanowiłam sięgnąć po „Problem trzech ciał” zaintrygowana kontrowersjami wokół serialu, zwłaszcza, że z literaturą dalekowschodnią nie miałam zbyt wiele do czynienia. Co uderza, to przede wszystkim...

Wspólna recenzja trzech częśći Historia konfliktu Ziemian z obcymi cywilizacjami. Konfliktu, którego by nie było, gdyby nie lekkomyślne ujawnienie swojej obecności w kosmosie. Bogaty świat, świetne...

PZ
@haes82

Czy jesteś insektem? Zastanów się głęboko nad odpowiedzią. Co łączy: nierozwiązany problem oddziaływania trzech ciał, tajną chińską bazę wojskową z okresu rewolucji kulturalnej, samobójstwa największ...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl