Fragment: Rozdział pierwszy. Szesnastoletni Faublas przybywa do Paryża i poznaje tę, którą kochać będzie przez życie całe. Mówiono mi zawsze, że przodkowie moi, zacni ziemianie, cieszyli się z dziada pradziada znaczną fortuną i mirem u ludzi. Ojciec mój, baron de Faublas, przekazał mi nieskazitelną szlacheckość; matka moja przedwcześnie zeszła do grobu. Niemiałem jeszcze lat szesnastu kiedy siostrę moją, młodszą ode mnie o osiemnaście miesięcy, oddano do klasztoru w Paryżu, (i) Ojciec mój, odwożąc ją do miasta, skorzystał skwapliwie z okoliczności aby pokazać wspaniałą stolicę synowi, na którego wychowanie łożył szczodrą ręką. Przybyliśmy do Paryża w październiku 1783-go roku. Adelaida (takie było imię mojej siostry) udała się do swego klasztoru, gdzie na nią oczekiwano; ojciec mój stanął kwaterą wraz ze mną tuż przy Arsenale u WP. Duportail’a, swego zaufanego przyjaciela. Przez kilka tygodni zwiedzaliśmy wszystko, co Paryż ma godnego uwagi. Ojciec pokazywał mi mnóstwo gmachów słynących szeroko w obcych krajach, a nieznanych tym, którzy je posiadają. Na razie zdumienie moje było wielkie, potem oswiłem się z tymi arcydziełami i miałem dla nich tylko chłodną admirację. Czy w piętnastym roku życia zdaje kto sobie sprawę ze sławy, którą promienieje Sztuka, tudzież z nieśmiertelności dzieł genialnych! Młode serce mogą rozgrzać jedynie piękności posiadające wiele, wiele więcej życia w sobie.