"Charakter i rozmiar zbrodni dokonanych przez Stroopa, jego butna postawa i wykrętne wyjaśnienia, świadczące nie tylko o braku skruchy, lecz przeciwnie - o tym, że trwa od nadal przy hitlerowskim światopoglądzie, nie pozwoliły Sądowi dopatrzeć się w postępowaniu oskarżonego Stroopa żadnych okoliczności łagodzących. Czyny jego świadczą, iż jest on osobnikiem wyzutym z wszelkich ludzkich uczuć, katem faszystowskim, pastwiącym się z zimnym okrucieństwem nad swoimi ofiarami, którego całkowita eliminacja ze społeczeństwa ludzkiego jest konieczna."
Rozmowy Moczarskiego ze współwięźniem utworzyły pewnego rodzaju spowiedź wojenną Jürgena Stroopa, który okazał się człowiekiem ślepo oddanym Hitlerowi i swoim przełożonym, posłusznym w każdej materii, nie analizującym żadnego polecenia i rozkazu, pozbawionym zasad moralnych i jakiegokolwiek współczucia dla słabszych jednostek.
Żył i wychowywał syna w myśl motta "Meine Ehre heißt Treue", a wierność Führerowi uznawał za największą cnotę.
Nawet w więzieniu nie był w stanie okazać skruchy i do końca pozostawał wierny swoim poglądom oraz był dumny ze swoich czynów.
Książka, którą zaczęłam czytać w ostatniej klasie liceum w końcu doczekała się dnia, w którym odłożę ją przeczytaną na półkę. Żałuję, że zebrałam się do jej skończenia dopiero teraz. Polecam.