Ostatni tom bestsellerowej sagi fantastyczno-obyczajowej o Władcy Snów Sandmanie. Gaiman w Sandmanie chciał osiągnąć coś więcej: wykorzystać swój komiksowy mit do rozbudowania, modyfikowania i pogłębiania klasycznych legend mitologicznych i historycznych. Z jednej strony podejście to może wydawać się kolejną zgrabną, postmodernistyczną sztuczką, sięganiem po stare mity greckie i skandynawskie, europejskie, azjatyckie i islamskie ludowe opowieści oraz scenariusze wzięte z Dantego, Blakea, Miltona i Dorego i łączenie ich z elementami dwudziestowiecznych komiksów i horrorów. Jednak Gaimanowi manewr ten się udał i to na jego własnych warunkach. Historie o Nieskończonych – Śmierci, Rozpaczy, Malignie, Pożądaniu, Zniszczeniu i Losie, tworzących rodzinę Snu – trafiały do czytelników zarówno jako fantazje, jak i cudowne apokryfy. Jasne, widać w nich podejście nowoczesne – humor wynikający z umieszczenia w jednym świecie bóstw i postaci komiksowych, które łączą podobne dylematy. Jednocześnie jednak czytelnik czuł się, jakby odkrył ponadczasową skarbnicę fascynujących, zapomnianych legend i tajemnic: zaginione woluminy wyjaśniające, czemu tak wielu różnych ludzi zawarło w najróżniejszych historiach podobne elementy i konstrukcje. „W swych (częstych) najlepszych momentach Sandman był jak tajemna historia podświadomości: panorama ujawniająca wiele ukrytych więzi, łączących bogów i diabły, potworów i ludzi, żywych i zmarłych, a także zwiewne sny i mroczne lęki, z których powstają i którymi żywią się istoty mityczne” – napisał we wstępie do albumu Mikal Gilmore, pisarz i publicysta magazynu „Rolling Stone”.