Ruby myślała, że odnalazła miłość swojego życia. James wydawał się jej idealnym chłopakiem, z którym będzie mogła konie kraść. Musiała jednak dość szybko zderzyć się z rzeczywistością. Rodzina jego ukochanego przeżywa ciężkie chwile, a ten zamiast doceniać jej wsparcie tylko ją rani. Rubi zaczyna rozumieć, że jednak ich związek nie miał najmniejszych szans. Próbuje żyć bez niego. Jednak nie jest to takie łatwe, zwłaszcza, że James nagle zmienia swoje podejście i zaczyna się o nią na nowo starać…
Miałam spore oczekiwania odnośnie tej lektury. A niestety przyniosła mi ona sporo rozczarowania. Niby czyta się szybko, rozdziały nie są długie, a jednak czegoś zabrakło w tej historii. Bardzo dobrym zabiegiem było oddanie głosu kilku postaciom, więc czytelnikowi zdecydowanie łatwiej jest zrozumieć ich podejście do życia i sposób myślenia. Dość szybko jednak ta historia skojarzyła mi się z inną, którą miałam okazję czytać już jakiś czas temu. Mam tu na myśli “After” autorstwa Anny Todd. Tam również fabuła praktycznie opierała się na historii dwójki młodych ludzi, którzy stawiali pierwsze kroki w dorosłości. I cała historia opierała się na tym, że się kłócili, a później uprawiali seks na zgodę i tak przez sześćset stron… W przypadku “Save You” seksu jako takiego nie ma, ale i tak miałam wrażenie, że przez czterysta stron dzieje się praktycznie to samo. W pewnym momencie zorientowałam się, że czytam dalej tylko dlatego, że jestem ciekawa, jak to wszystko się zakończy. A że wiedziałam, że jest jeszcze trzeci tom tej historii to spodziewałam się, że zakończenie będzie otwarte. I w sumie ostatnie kilkanascie stron to jest największy plus tej powieści. Czytałam je z zapartym tchem, pojawiły się w końcu jakiekolwiek emocje i faktycznie nie mogłam się oderwać wręcz od książki. Mam nadzieję, że trzeci tom okaże się chociaż odrobinę lepszy od tego.